Bardzo rzadko pisze na forach... A, tak na prawdę to chyba mój pierwszy temat jaki rozpoczynam, więc wybaczcie brak profesjonalizmu, ale jestem trochę w szoku po dzisiejszym dniu i jeszcze do siebie nie doszedłem. Dzisiaj moja wiara w uszczelnienia modelu E-M5 legła w gruzach.
Dokładniej wszystko opisałem na moim blogu http://www.xaos.pl/olympus-omd-e-m5-uszczelniony/ gdyby ktoś chciał przeczytać dokładniejszy opis. Powiem tylko, żebyście uważali na deszczu i w miejscach gdzie zdarza się być ochlapanym. Dzisiaj mój sprzęt OM-D E-M5 z m.Zuiko 12-40 mm f/2.8 właśnie zostały jakby się wydawało niegroźnie ochlapane nad rzeką, gdzie wybrałem się na foto wypad. Moja pewność siebie poparta wiedzą, reklamami i opiniami z netu, sprawiła, że byłem jednak zbyt pewny tego ile warte są uszczelnienia w moim aparacie. Efekty są tragiczne póki co.
Woda za praktycznie wszystkimi klapkami, w slocie na kartę pamięci, w slocie na akumulator, w złączach USB/HDMI.
Totalnie zaparowany wizjer - woda aż skropliła się na nim od wewnątrz i nawet po już wielu godzinach jakie minęły od tego zdarzenia nie chce zniknąć...
Co gorsza woda znalazła również dojście do przetwornika, który po wyschnięciu wygląda jak powyżej...
Do tej pory dbałem o każdy sprzęt wiedząc, że ma swoje ograniczenia jeśli chodzi o kontakt ze środowiskiem i nigdy nie dopuszczałem do nadmiernej ekspozycji na trudne warunki. Ale w przypadku E-M5, który zgodnie z zapewnieniami jest odporny na zachlapania postąpiłem inaczej. Nigdy bym nie przypuszczał, że to po prostu nie działa! Co gorsza, gdybym nie miał wiedzy o uszczelnieniach dbałym o niego jak o każdy inny sprzęt i nie dopuściłbym do kontaktu z chlapiącą wodą. Wiedząc jednak, że ma uszczelnienia pozwoliłem sobie na więcej niż zwykle. Nie był to jakiś hard-core. Ani przez sekundę nie miałem wątpliwości, że to na co był dzisiaj wystawiony mój aparat nie jest niczym co mogłoby mu zagrozić. Ot pochlapany trochę z wierzchu. Teraz mam kłopot. Na pocieszenie powiem, że nie stwierdziłem wody w obiektywie, który również został zachlapany w tym samym stopniu. A więc tu uszczelnienia wydają się działać dużo lepiej.
Mam zamiar zgłosić ten przypadek do serwisu Olympusa, o którym jak dotąd mam naprawdę jak najlepsze zdanie. Być może mój egzemplarz ma jakąś wadę, może brak mu niektórych uszczelek. Sam nie wiem. Tak czy siak, aparatu nie włączam póki co z wodą w środku.
Dam znać jak sprawa zostanie potraktowana przez Olympusa i jak się zakończy.
Póki co proszę uważajcie na swoje korpusy, bo czasami niespodzianki jakie nas spotykają nie są wcale miłe, a nadmierna wiara nie czyni niestety żadnych cudów...