Raptem parę akapitów, a dyskusja już ożyła - to lubię
No to lecimy dalej z opowiadaniem
Więc tak oto nastał następny dzień - dzień wesela na którym miałem używać aparatu, którego w zasadzie nie znałem - ani jak się zachowa w tak specyficznym zadaniu a już tym bardziej jak będzie współpracował z moją starą szklarnią 4/3. Miałem tylko ustawione przyciski i pokrętła pod kątem potrzebnych funkcji.
Na szczęście z pomocą przyszło mi wydarzenie na które już od wielu tygodni się cieszyłem - Pixel Heaven - stare, ciemne pomieszczenia, tłok ludzi - prawie jak sala weselna Specjalnie zabrałem ze sobą 12-60, który wybrałem jako główny obiektyw na wieczór. Tak, wiem - miałem jeszcze 12-40, ale uznałem, że dodatkowy zakres zaoszczędzi mi żonglerki z 50-200. Poza tym .... E-M1 ma czujniki fazowe, prawda?
Test wypadł naprawdę nieźle - wprawdzie EVF zaczął niedomagać i smużenie było widoczne, ale dało się z tym żyć. Najważniejsze, że AF funkcjonował akceptowalnie. Nie był wprawdzie tak samo szybki jak z E-5 - ale przynajmniej celny. Poza tym zauważyłem dobrą cechę - z gripem jest bardzo dobrze wyważony - nawet z zapiętym tak "ciężkim szkłem" obiektyw nie ciągnął w dół, aparat nie wyślizgiwał się z ręki - duży plus.
Przyjechałem do domu, wrzuciłem fotki do komputera i od razu przyjemne doświadczenie - matryca daje radę! ISO 1600 w pełni użyteczne, 3200 daję radę.
Kilka sampli w ORFach:
P5310003.ORF
P5310016.ORF
P5310011.ORF
Pokrzepiony tym doświadczeniem trochę się uspokoiłem - w końcu to flagowiec ...