Dzień dobry,

Trzy dni temu kupiłem nowego bezlusterkowca E-PL6. Już przy pierwszym włączeniu widoczne były na LCD dwa duże gorące piksele - czerwony i niebieski. Po mapowaniu pikseli w menu aparatu, zniknęły. Sytuacja skłoniła mnie jednak do przeprowadzeniu testu. Robiłem zdjęcia dekielka przy różnych nastawach ISO i czasu ekspozycji. Wyłączona została redukcja szumów w aparacie. ORFy eksportowałem do TIFFów i badałem programem deadpixeltest na obecność gorących pikseli. Próg dla gorącego piksela ustawiłem na 50. Otrzymany wynik dzieliłem przez dwa, gdyż tyle razy statystycznie program zliczał ten sam defekt. Otrzymałem takie wyniki:

t
1/80 1/30 1 2 8 15
ISO 200 0 0 3 12 49 78
400 0 0 8 31 69 97
800 0 0 28 50 96 130
1600 3 11 72 98 1238 14022
3200 12 28 83 111 2722 18308

Później przyglądałem się zdjęciom i stwierdziłem, że liczba wyraźnych niebieskich, czerwonych bądź białych punktów jest adekwatna do liczb w tabeli.

Chciałem się spytać forumowiczów, czy tego typu wyniki dla tej półki cenowej aparatów to wynik wciąż w normie, czy liczby defektów są już zdecydowanie za duże i aparat nadaje się do serwisu/wymiany?

Wydaje mi się, że jestem świadomy genezy gorących pikseli i ograniczeń wynikających z wielkości matrycy i gęstości pikseli. Przed zakupem spodziewałem się rzeczywiście kilku takich punktów dla bardziej wymagających nastaw. Wynikiem rzędu 30-70 dla ISO 400 i czasu 2 czy 8 sekund jestem trochę zawiedziony. Domyślam się też, że bardzo duże wyniki dla ISO 1600 i 3200 to po prostu zliczanie zwykłych szumów, które zresztą da się odróżnić od defektów, o których mówię.

Co o tym sądzicie?
Bardzo prosiłbym o opinię.

Wrzucam też przykładowe zdjęcie pokazujące problem. ISO 400, t = 8s.

jpg

Kliknij obrazek, aby uzyskać większą wersję

Nazwa:	P1010065.2.jpg
Wyświetleń:	192
Rozmiar:	900,2 KB
ID:	188797



orf

P1010065.ORF

Pozdrawiam,
MichalK