Witam wszystkich serdecznie.
Postanowiłem założyć nowy wątek w którym nieregularnie będę publikować moje zdjęcia zarejestrowane podczas podróży po Maroku.
Wszystkich zainteresowanych zapraszam. Pozdrawiam.
---------- Post dodany o 11:39 ---------- Poprzedni post był o 11:33 ----------
Odsłona pierwsza.
Wyładunek w porcie w mieście Essaouira, czyli historia zdjęć, których nie mogę pokazać.
Podczas wyładunku zbiegło się wiele grup ludzi: turyści, „fotografowie”, autochtoni oraz obsługa statku. Zastanówmy się przez chwilę, co robiła każda z tych grup.
Co robili turyści? Przyglądali się ciekawie jak rybacy taszczą skrzynki z rybami to i ówdzie robiąc zdjęcia. Gdzieniegdzie błyszczały w świetle słońca opaski all-inclusive. Szybko odchodzili zwiedzając dalszą część portu.
Co robili „fotografowie”? Szukali ciekawych ujęć i detali. Dało się słyszeć terkot niczym ostrzał z broni automatycznej. Po jakichś 20 minutach poszli szukać nowych ujęć.
Co robiła obsługa statku? Wyładowywała towar, starając się nie zwracać uwagi na dwie powyższe grupy.
Mało kto zwrócił uwagę co robili autochtoni. Pojawiło się sporo kobiet w Burkach, z wiaderkami i reklamówkami. Stały grzecznie z boku, leniwie przyglądając się sytuacji. Co jakiś czas, gdy z pojemników wypadła ryba, szybko ją podnosiły i chowały do wiaderek bądź reklamówek. Żadna ryba, nawet zdeptana nie mogła się zmarnować. Jeśli wpadła pod samochód dostawczy, Panie za pomocą patyków szybko wydobywały ryby. Po jakichś 40 minutach miały pokaźną reklamówkę ryb na obiad dla rodziny bądź na handel.
Obserwowałem te sytuację starając się uchwycić dramat tych kobiet w obiektywie.
Niestety ja również byłem obserwowany. Po jakichś 30minutach podszedł do mnie pan policjant. Zaczął krzyczeć coś do mnie po francusku wskazując na aparat. Zrozumiałem, że chce zobaczyć zdjęcia które zrobiłem i zaczęliśmy je przeglądać. Zrozumiałem(?) ze mam skasować kilka zdjęć – do dziś nie wiem dlaczego – może uchwyciłem kogoś ważnego na tych zdjęciach a może nie podobało mu się że robię zdjęcia tej sytuacji? Pozostały mi jedynie ponizsze ujęcia które prezentuje poniżej. Później cieszyłem się jak dziecko ze nie zabrał aparatu
Ot taka historia z Maroka, może komuś przybliży trochę tego kraju.
pozdrawiam
1:
2:
3:
4: