Trzeba przyznać, ze Starfighter sylwetkę miał piękną. Ponoć latał trochę gorzej - często zdarzały się wypadki tych maszyn, nie jestem pewien, czy z powodu awaryjności, czy wyszkolenia pilotów nieprzyzwyczajonych do latania samolotami o takim układzie aerodynamicznym.
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (wyszomir@toya.net.pl)
Przyczyny częstych katastrof:
Wobec niewystarczającego ciągu ówcześnie dostępnych silników konstruktorzy F-104 skupili się na zapewnieniu małej masy własnej i jak najmniejszych oporów aerodynamicznych myśliwca. Ujemne cechy tego rozwiązania jak duże obciążenie powierzchni, małe wydłużenie płata próbowano poprawić poprzez zastosowanie klap przednich i tylnych. Poprawiło to takie cechy jak prędkość kątowa zakrętu i manewrowość w locie, jednak prędkość lądowania była duża, a lądowanie bez pracującego silnika - nadzwyczaj ryzykowne.Bardzo wiele cech samolot zawdzięczał małej rozpiętości, bardzo dużemu obciążeniu powierzchni płata i jego bardzo cienkiemu profilowi. Cechy te z jednej strony decydowały o dobrych parametrach prędkościowych samolotu, z drugiej jednakże sprawiały, że miał on ograniczone możliwości manewrowe, szczególnie prędkość kątową zakrętu, dużą prędkość lądowania. Ta ostatnia cecha, przy krótkim skoku podwozia, była powodem wielu katastrof (szczególnie podczas prób samolotu i zmagania się ze zjawiskiem pompażu silnika J-79) oraz awaryjnego lądowania tą maszyną bez pracującego silnika.Wszystkie cytaty z opisu F-104 na Wikipedii. Lepiej jest zwykle opisane na forach lotniczych, ale często trzeba przebijać przez setki postów.Główną przyczyną awarii był niedopracowany silnik J79, ale sam samolot również był trudny w pilotażu. Zastosowany w pierwszych wersjach F-104 fotel wyrzucany przez podłogę był mało skuteczny uniemożliwiając awaryjne opuszczenie maszyny na niskim pułapie. Piloci próbowali mimo wszystko katapultować się po obróceniu maszyny do lotu na grzbiecie, ale nie w każdych warunkach taki manewr był możliwy.
Przy okazji mam pytanie do Operatora - nie masz może zdjęć samolotów Loire 45/46 ewentualnie jeśli gdziekolwiek jest Dewoitine D.560?
Ostatnio edytowane przez ronin75 ; 9.05.17 o 10:29
Mężczyzna bez kobiety jest jak samuraj bez pana.
Jechałem dzisiaj Al. Krakowską z Wawy w stronę Janek i w pewnej chwili, na wysokości Okęcia, kątem oka dostrzegłem przy drodze, po przeciwnej stronie, charakterystyczna sylwetkę Hawkera Hurricane. Nie miałem czasu, żeby zawrócić i zbadać zjawisko. Ktoś coś wie?
W internecie nie szukam miłości i akceptacji. Te tematy załatwiam w realu. W internecie szukam partnerów do dyskusji.
Aktualnie odpoczywam na autobanie.
Opisałem go kiedyś na tej stronie. O wypadkach z udziałem tego typu także tam wspomniałem.
Nie mam fot tych samolotów. Nie wiem też, czy choć jeden egzemplarz zachował się do dziś. W madryckim muzeum nie ma nawet repliki Loire 46, mimo, że tylko Hiszpania poza Francją miała go na wyposażeniu. W Le Bourget też próżno ich szukać. Bez specjalnego grzebania w necie, można jednak znaleźć archiwalne zdjęcia obu konstrukcji.
To ciekawe, może jakaś replika?
Dziś kolejne rzadkie odrzutowce. O ile wiem, z jednym wyjątkiem znajdują się wyłącznie w Hiszpanii.
Hispano Aviación HA-200 Saeta
Hispano Aviación HA-220 Super Saeta
W internecie nie szukam miłości i akceptacji. Te tematy załatwiam w realu. W internecie szukam partnerów do dyskusji.
Aktualnie odpoczywam na autobanie.
Mężczyzna bez kobiety jest jak samuraj bez pana.
Kurde, nie wiedziałem, że Hiszpanie używali aż tyle amerykańskiego sprzętu.