Witam,
Jak można poprawiać tego typu zdjęcia :
zdjęcie 1
Nie wiem czy to się zwie dystorsja, czy może jeszcze inaczej ? Nie widzę tutaj ani beczki ani poduszki. Dzięki wielkie jak zawsze za każdą podpowiedź.
Pozdrawiam serdecznie,
Witam,
Jak można poprawiać tego typu zdjęcia :
zdjęcie 1
Nie wiem czy to się zwie dystorsja, czy może jeszcze inaczej ? Nie widzę tutaj ani beczki ani poduszki. Dzięki wielkie jak zawsze za każdą podpowiedź.
Pozdrawiam serdecznie,
trudny temat. Zaburzone i piony i poziomy, zdjęcie robione z niskiej perspektywy. Dużo kombinacji z wyrównywaniem albo jedna chamska ingerencja ( często najszybszy i najskuteczniejszy sposób ) ale moim zdaniem efekt lekko nierealny, jak wszystko jest tak równo.
To efekt końcowy, przepraszam za kiepskie wystemlowanie nieba z lewej
Niestety do "rozciągania" najlepsze są fotki z większą ilością tła z każdej strony obiektu bo inaczej często kadrowanie wypada na obiekcie.
A tak w ogóle to coraz częściej już nie robię takich zabiegów bo trochę to nierzeczywiste...
A doszedłem do tego tak: Zaznacz wszystko, dalej przekształć - zniekształć i Enter.Potem trochę stempla i włala..
o, widzę że aż przedobrzyłem z tym rozciąganiem
Sebastian
www.sebastianlewandowski.pl
Dziękuje. Wygląda to o wiele lepiej , nie patrzać na pogarszającą się "jakość".
Czego efektem są ów zaburzenia ? Wada obiektywu ?
poleciała jakość bo robione na szybko, oczywiście są pewne granice naciągania obrazu bo pikseli nie przybywa przecież ale da się to zrobić stosunkowo łagodnie.Zamieszczone przez kondi
Co do wyrokowania na temat powodów takich zniekształceń to niech się fachowcy wypowiedzą. Na pewno jest to kwestia szkła, jego jakości itd...ale nie podejmuję się tego tłumaczyć.
Dzięki za punkt
Sebastian
www.sebastianlewandowski.pl
https://forum.olympusclub.pl/topics1...2527.htm#13926Zamieszczone przez kondi
"Walące się ściany" powstają wtedy, gdy plaszczyzna błony (teraz matrycy) nie jest równoległa do płaszczyzny fotografowanego budynku, czyli jeśli przechylamy obiektyw w górę (lub w dól).
Dzisiaj to nie problem ale kiedys trzeba było fotografowac tak gdzies z poziomu połowy wyskości, np z sąsiedniego budynku, jesli było to możliwe albo używac obiektywu typu "shift".
Te byly przeznaczone tylko do fotografowania architektury, drogie i rzadkie. Chociaz był jakis radziecki (chba Mir) tego typu.
Można jeszcze było skorygować to w ciemni, przechylając obiektyw powiększalnika.
To byly czasy...
Jesli chodzi o "walące się ściany", to moje podejście do problemu jest następujące:
1) Obraz, jaki rejestruje kamera jest pod względem geometrii z grubsza taki sam, jaki rejestruje siatkówka oka (rzut perspektywiczny). O tym że tak jest świadczy sytuacja z wieszaniem obrazów i półek na ścianie - dlaczego należy odejść jak najdalej od ściany, aby ocenić pion lub poziom? -Ano dlatego, aby na siatkówce było jak najmniej zbieżności utrudniającej ocenę.
2) Walące się ściany widziane w realu prostuje nasz mózg i to jest problem, bo czy interpretacja szarych komórek u wszystkich jest jednakowa?.
3) Dawniej ( około 27 lat temu i więcej) obowiązywało w fotografii prawie dogmatyczne podejście - walące się ściany, to błąd fotograficzny. Kanony się zmieniają.
5) Mam takie wrażenie, co do moich szarych komórek, ze walące się ściany nie na wszystkich zdjęciach mi przeszkadzają. Na niektórych tak, na innych nie.
6) "Poprawianie" perspektywy w programie graficznym dla płaskich obiektów przynosi nieraz dobry efekt, choć często jest w tym jakaś mała doza sztuczności.
Poprawianie zbieżności obiektów przestrzennych o zbieżnościach w różnych kierunkach, to katorga i nie często się udaje, a niemal zawsze efekt jest namacalnie sztuczny.
Pzdr, TJ
"walące się ściany" to po prostu perspektywa.
Nawet na FL=25mm (EFL=50mm) jest "walenie" ale całkiem naturalne.
Zbytnie wyprostowanie ścian prowadzi do zaniku perspektywy a otrzymany efekt wygląda jak wczesnośredniowieczne malarstwo.
Oczywiście robiąc na FL=14mm (EFL=28mm) można trochę wyprostować ale bez przesady.
PS. Jakoś nikt nie wpadł by prostować "walenie się" płytek chodnikowych.
O ile w fotografii artystycznej czy wakacyjnejwalące się sciany mogą nawet być atutem o tyle przy tworzeniu dokumentacji lub katalogów to jest nie do przyjęcia.
Stąd potrzeba korekcji.
Nie zawsze mozna wyprostować walące sie sciany. Ot wystarczy ze będą w pobliżu jakies znaki drogowe, słupy i kiszka. Czasem po prostu nie warto. Dlatego najlepiej jest podejsc do tematu jak pisze Tadeusz. Po prostu starac sie zrobic zdjecie jak najbardziej poprawne, po to aby ew. poprawki jesli beda musialy byc naniesione byly jak najmniejsze, z prostej przyczyny: oszczędność czasu spędzonego później przy kompie.
...był Olek jest A6000