Ja to wiem, Ty to wiesz, a większość tego nie wie. Psychoza antyatomowa to są konkretne pieniądze, które zamiast na np. obiektyw wydam na prąd.
Po pierwsze - musiał - to wszystko jest pod kontrolą lokalnej grupy, która dba, żeby wyglądało strasznie. W normalnych warunkach po prostu bierze się miotły (i kopary) i sprząta, ale wychodzi finansowo lepiej poprawiać widok, jaki jest. W sumie może to nie tak źle, bo jest to jakiś oryginalny pomnik epoki, ale dobrze wiedzieć, jak się sprawa ma naprawdę i nie chodzi mi o małe kłamstewka ''poprawiania natury'', a wielkie kłamstwa atomowe, które wraz z propagandą cieplarnianą i faworyzowaniem wiatraków mają duży wpływ na kryzys, a będą miały jeszcze większy.
Po drugie - nie byłem tam nigdy i raczej nie zamierzam tam być. Wolę bardziej autentyczne miejsca, a poza tym jakoś niespecjalnie mnie takie klimaty ciągną.