ja mam wersję dwukomorową, z miejscem na sprzęt w dolnej części i jeżdziłem z tym na nartach, na rowerze, na piechtę itd...
Wnioski - nie nadaje się na bardziej ekstremalne wycieczki, gdzie oprócz zdjęć liczy się swoboda ruchów i wygoda. Po prostu robi się nie poręcznie, zwłaszcza na nartach. Upadki mu raczej nie szkodzą, leżałem nie raz, rzadko padasz bezpośrednio na plery...
Znalazłem lepsze rozwiązanie na takie eskapady ale okrojone sprzetowo troszkę. Kupiłem dobry plecak na rower ( mały, sztywny, wygodny, z wentylacją ) i pakuję do niego korpus i dodatkowy obiektyw oraz monopod (sprzęt zawijam w ręcznik lub bluzę) i jazda - idealne rozwiązanie. Duża swoboda ruchów, właściwie poza ciężarem się nie czuje tego na plecach.
Torboplecak, albo duży plecak się nie bardzo sprawdzają, jedynie na pieszych wędrówkach.
Wierz lub nie ale naprawdę mam to obcykane - dzień w dzień jeżdżę do pracy na rowerze ze sprzetem, dość często po lub przed robotą robię jeszcze fotograficzne wycieczki na lotnisko lub za miasto i przerobiłem już kilka pomysłów i wersji utorbienia
Dopiero banalny pomysł okazał się połączeniem wygody i funkcjonalności. Ale wiadomo - ilość sprzętu trzeba wtedy ograniczyć.
Inna rzecz, jak pierdykniesz naprawdę solidnie to najlepszy plecak nie pomoże...