Rafał,
Zdjęcie na zjeżdżalni pomimo, że (tu się wymądrzam) chaotyczne kompozycyjnie, oddaje doskonale dynamikę slizgu, a także jest dobrym "dynamicznym" portretem. Dynamikę podkreślaja także jaskrawe kolory. To sie nazywa upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Uznanie dla reporterskiego refleksu i sprawności w panoramowaniu.
Fotki z postrzyżyn, mimo niedoskonałości kompozycyjnych podobają mi sie jako doskonałe świadectwo chwili. Jestem wielkim zwolennikiem tego rodzaju fotografii. Nieraz w warunkach rodzinno towarzyskich mozna wykonać absolutnie unikalne zdjęcia nie tylko w kategoriach albumu rodzinnego, a własnie w ramach chwytania chwili, zatrzymywania w kadrze czasu.
Myślę, że są to trudne zdjęcia, przede wszystkim z powodu niezwykłych oporów psychicznych otoczenia. Otóż, cóz to za zdjęcie, które robi teraz np. Michał lub Robert, skacze wokoło, przysiada, po prostu jakieś wygłupy - tak myśli otoczenie. Ta sztampowość i zwyczajność myślenia jest bardzo trudna do przełamania. Najbliższych jest bardzo trudno sklonić do tego, aby natychmiast po dostrzeżeniu obiektywu nie przywdziewali kostiumiku oficjalności lub popadali w drugą skrajność - w wygłupy i komedianctwo.
Myślę, że uczestnicy niniejszego forum zbyt często i w sposób przesadnie protekcjonalny uzywają zwrotów typu "zdjęcie nadaje się do albumu rodzinnego", których ukrytym, niewypowiedzianym celem jest zdeprecjonowanie samej tematyki oraz uwolnienie siebie od trudnego obowiązku myślenia i wydania rzetelnej oceny.
Pzdr, TJ