1. Wstęp.
Niedawno kupiłem teleobiektyw Olympus Zuiko Digital ED 70-300 mm F4.0-5.6, postanowiłem się więc podzielić z Wami wrażeniami z pierwszych dni jego używania. Miłośnicy testów – porównywania wykresów, tabel, szukania dziur w całym nie znajdą tu zapewne wiele dla siebie. Mentalność testera jest mi obca, jestem natomiast zainteresowany wykorzystaniem zalet sprzętu, fotografuję bowiem dla przyjemności. Nie oznacza to jednak, że nie wspomnę o cechach, które mnie irytują i psują frajdę płynącą z fotografii. Nie mam zamiaru podawać tu również technicznych parametrów obiektywu można je bowiem łatwo znaleźć gdzie indziej, np. na stronach Olympusa czy w Olypedii.
Nie ukrywam, że kupowałem ten obiektyw z pewnymi obawami czy spełni moje oczekiwania. W przeciwieństwie do zdecydowanej większości obiektywów Olympusa Zuiko 70-300 ma raczej przeciętne opnie użytkowników, podobny też był wynik testu na portalu Optyczne.pl. Z drugiej strony do jego zakupu przekonywały mnie bardzo udane zdjęcia przyrodnicze zamieszczane przez kilku użytkowników na naszym forum, m.in. Mysikrolika i kasprzyka. Ostatecznym impulsem do zakupu była możliwość kupienia go z drugiej ręki, w stanie jak ze sklepu, za 70% najniższej ceny sklepowej, z kilkunastoma miesiącami gwarancji.
2. Naprawdę "długi" obiektyw.
300mm w systemie 4/3 daje imponujący kąt widzenia taki jak 600mm w aparatach na film 35mm, a obecnie w tzw. aparatach z matrycą pełnoklatkową. Nie wchodząc w nadmierne teoretyzowanie postanowiłem zobrazować kąt widzenia ZD 70-300 porównując go do posiadanych przeze mnie obiektywów. Warto zaznaczyć, że obiektyw 25mm (w 4/3) widzi podobnie jak ludzkie oko stąd zdjęcie zrobione przy tej ogniskowej można traktować jako punkt odniesienia.
3. Pierwsze wrażenia.
Duże, ciężkie i solidne szkło ale od razu zaznaczam, że porównuję do używanych przeze mnie najczęściej obiektywów: ZD 50, ZD 14-54, ZD 9-18 i ZD 40-150(3,-4,5) a nie do teleobiektywów serii (top)pro czy obiektywów innych producentów pod większe matryce o podobnych kątach widzenia. Cieszy duży i wygodny pierścień ustawienia ostrości wykończony gumą a nie plastikiem jak w ZD 9-18 czy nowych kitach, tym bardziej, że będzie często używany, o czym niżej. Bardzo szeroki podgumowany pierścień zmiany ogniskowej czyni ten obiektyw wygodnym, cieszy podziałka skali odwzorowania, metalowy bagnet wydaje się być oczywistością zważywszy na masę szkła.
Czytając forum OC spotkałem się z obawami użytkowników dotyczącymi mocowania osłony przeciwsłonecznej. Chcąc bowiem ściągnąć założoną na obiektyw osłonę wewnętrzny tubus obiektywu wysuwa się bo nie ma jak go złapać żeby temu zapobiec. Wystarczy jednak ściągać osłonę szybkim energicznym ruchem - wówczas obiektyw nie rozsuwa się, osłona ściąga się po charakterystycznym kliknięciu. Moim zdaniem nie ma się czym przejmować, producent zapewne wiedział co robi. Warto zaznaczyć, że obiektyw posiada przełącznik AF/MF jednak nie korzystam z niego – nie widzę takiej potrzeby przy możliwość przełączania AF/MF w menu aparatów Olympusa. Być może istotnym szczegółem dla niektórych będzie fakt, że obiektyw został zrobiony w Japonii.
Reasumując - ZD 70-300 robi bardzo dobre wrażenie, obiektyw budzi zaufanie i najzwyczajniej się podoba. Pod względem pierwszego wrażenia chyba najlepszy jak dla mnie obiektyw z grupy szkieł standardowych Olympusa.
4. Ten sam a jednak zupełnie inny - zależy do czego się podepnie.
Fotografujący często powtarzają, że na końcowy efekt, a więc zdjęcia, obiektyw ma znacznie większy wpływ niż aparat, do którego zostanie on przypięty. Generalnie reprezentuję podobny pogląd, niemniej fotografując ZD 70-300 przekonałem się, że w tym przypadku to zbyt duże uproszczenie. Podpinając bowiem to szkło do korpusów, które posiadam a więc E-330 i E-3 odnoszę wrażenie jakbym fotografował zupełnie innym obiektywem. Nietrudno się domyślić, że to porównanie wypadnie na korzyść E-3 jednak nie sądziłem, że różnice będą tak duże.
Pierwsza różnica – stabilizacja. Przy obiektywie o tak dużej ogniskowej, w dodatku niezbyt jasnym trudno ją przecenić. Pozwala komfortowo robić zdjęcia tam gdzie bez niej balansowałbym na granicy czasów przy których większość zdjęć będzie poruszonych i wysokich czułości gdzie jakość obrazu spada z powodu szumu. W praktyce fotografując E-3 nieruchome motywy na ogniskowej 300 mm (ekw. 600 mm) większość zdjęć jest ostra przy czasie 1/100s, co jest wynikiem świetnym, nieosiągalnym dla E-330 (i innych aparatów bez IS). Zaznaczam jednak, że ponoć mam dość „pewną rękę” i zwykle używam czegoś w rodzaju paska nadgarstkowego.
Różnica druga – autofocus. Obiektyw nie jest demonem prędkości, zdarza się mu jeździć po całym zakresie szukając miejsca gdzie ma ustawić ostrość. Im ciemniej tym gorzej, podobnie z motywami mniej kontrastowymi. Znów dotyczy to przede wszystkim E-330, z E-3 obiektyw jest zdecydowanie szybszy, nabiera wigoru.
Pewniejszy uchwyt, więcej punktów AF, lepszy wizjer oraz AUTO-ISO w E-3 również czynią pracę z ZD 70-300 przyjemniejszą a efekty lepsze.