Długo wahałam się, czy złożyć osobny wątek tu, czy wrzucać posty do swojego autorskiego. Pomyślałam jednak że: 1) Większa szansa, że zajrzy tu ktoś, kto nie zajrzałby do mojego "miejskiego" wątku, a zależy mi aby zachęcić do odwiedzenia tego cudnego kraju; 2) a może uda mi się tam wrócić i dopiszę tu jeszcze sporo za rok, dwa, trzy...
Głównym celem podróży było odwiedzenie polskich wiosek w Bukowinie Rumuńskiej. Po drodze Maramuresz (bardziej przejazdem), potem mniej sprecyzowana Transylwania. Dość duże koło, miałam nadzieję, że się uda odhaczyć większość punktów (Sapanta, Bukowina Rumuńska, wąwóz Bicaz, wulkany błotne w okolicy Bercy, Transylwania (góry, parę zamków, miasta) i na koniec zatopiona wioska Gaemana).
Zależało mi na cmentarzu w Sapancie, przeczytałam o nim ongiś i zamarzyłam aby zobaczyć na własne oczy. Twórcą tego miejsca jest rzeźbiarz ludowy Stan Ioan Patras, który w 1935 zaczął rzeźbić pierwsze nagrobki. Każdy nagrobek przedstawiał jakąś scenę z życia zmarłego oraz krótki wierszyk na jego temat Po śmierci artysty dzieło jest kontynuowane przez jego ucznia.
Jest to swego rodzaju kronika wsi Sapanta. Pełna życia - kolorowa, wesoła. Człowiek chodzi od krzyża do krzyża i poznaje historię ludzi - ten lubił wypić, ta była pobożna, ten wpadł pod samochód, ta lubiła kwiaty, a ta pięknie tkała... Żałuję, że nie znam rumuńskiego aby móc poczytać epitafia.
Niezwykłe, wzruszające miejsce. Chwała takim artystom.