Czy Wasze OM-D dobrze działają na mrozie?
Pytałam o to już w wątku o EM-10 II, może jednak ktoś się dopisze.
Otóż w miniony weekend po raz pierwszy mogłam pobawić się nowonabytym em-10. Pierwszego dnia po ok. 30 minutach na mrozie (-2) zaczął głupieć i zapisywał puste klatki. Po resetowaniu chwilę było ok, potem sytuacja się powtarzała.
Drugiego dnia (również po 30-40 minutach używania) znów zaczął zapisywać puste klatki i dodatkowo się wyłączał.
W sąsiednim wątku zasugerowano, że być może to bateria (nówka, oryginalna). Zastanawia mnie jednak, że na początku nie padał, a jedynie nie zapisywał obrazu na kartę (zapisywał tylko czarną klatkę).
Opisałam problem w e-mailu do serwisu, skąd otrzymałam odpowiedź, że m.in. "mróz i wilgoć mają znaczący wpływ na działanie i funkcjonowanie naszych aparatów z serii OMD. Są one konstrukcyjnie inne niż lustrzanki cyfrowe" oraz "nie zalecam używania delikatnego, elektronicznego sprzętu w takich warunkach jakie aktualnie panują na zewnątrz".
Naprawdę są takie deilkatne? Z tego co wiem, forumowicze wożą je w rejsy, ciepłe kraje, fiordy...
Co robić? Potestować jeszcze? Wszak mam go zaledwie parę dni. Może problem pojawi się róznież przy wyższych temperaturach, wówczas sprawa będzie jasna.