Będzie, będzie, ale potrzebuję trochę czasu. Może w weekend.
Będzie, będzie, ale potrzebuję trochę czasu. Może w weekend.
Moje fotografie: www.beluch.pl | Grupa dyskusyjna M43 Polska
Dzień II Lot na trasie Paryż-Kuala Lumpur przebiegał bez większych zakłóceń. Zmartwiło mnie natomiast to, że Malezja była zasnuta potwornym smogiem i o pięknym słońcu można było zapomnieć. Wylądowaliśmy w Kuala Lumpur o 14:45 miejscowego czasu, natomiast o 16:00 zamykali przyjmowanie bagaży na lot na wyspę Penang. Niby to 1:15h zapasu, jednak w Kuala Lumpur tanie linie lotnicze, głównie AirAsia operują ze swojego lotniska położonego ok. 1km od tego głównego, a przejeżdża się pomiędzy nimi kolejką. Rozpoczęliśmy więc walkę z czasem. Szybki sprint do kontroli paszportowej, przez to, że wyprzedziliśmy wszystkich poszło bardzo sprawnie, a same urzędniczki bardzo miłe, choć na dzień dobry musiałem oddać swoje odciski palców... Następnie nerwówka przy oczekiwaniu na bagaż, długo nie pojawiały się bagaże z naszego lotu, potem tylko jakieś priorytetowe jechały, aż wreszcie jest nasz... Jest godzina 15:50, za 10 minut zamykają przyjmowanie bagażu na lot na Penang, a my dopiero gonimy na stację kolejki. Tutaj okazuje się, że przejazd kosztuje 2 RM (ok 2. zł- przez co fajnie się przelicza ceny), a my nie mamy waluty. Na szczęście moja kredytówka zadziałała, ale pociąg dopiero jest o 16:07. Na terminal 2 dotarliśmy ok. 16:20, bramki już pozamykane i tutaj działy się rzeczy do dzisiaj dla mnie niepojęte. Z bagażem podręcznym oraz rejestrowanym przeszliśmy przez bramki do kontroli, wiedziałem, że mnie z rejestrowanym na pewno nie wpuszczą na pokład, że trzeba nadać, bo miałem w środku statyw z ostrym końcem, tonę różnych kosmetyków w dużych butelkach, nóż i jeszcze różne dziwne rzeczy, ale Krzysztof nalega, że może się uda. Przeskanowali mi bagaż... i zabrali tylko nóż, a cała reszta od tego momentu była bagażem podręcznym Ale jest 16:25 my jesteśmy dopiero przy bramkach, a start 16:45. Sprint do bramki K15, tyle że to lotnisko jest ogrooooomne, ja z plecakiem podręcznym z przodu, dużym plecakiem na plecach, łącznie ponad 25 kg bagażu ostatkiem sił próbuję biec, jednak po dwóch nocach nieprzespanych zmęczenie daje się mocno odczuć. Udało się, dobiegliśmy, samolot czeka i co się okazuje? Lot jest opóźniony i to sporo. Emocje opadły, a wraz z emocjami również ja. Stojąc i łapiąc ostatkiem sił oddech w pewnym momencie zrobiło mi się czarno w oczach i poczułem, że muszę usiąść. Na szczęscie nie zemdlałem. Mój organizm powiedział dość. Dobrze że mieliśmy jeszcze przy sobie dżem, którego nie zjadłem w samolocie, szybka dawka kalorii, leżenie z nogami na plecaku, zimny kompres na czoło i po 30 minutach wróciłem do żywych. Akurat zaczął się boarding, czekało nad niecałe 50 minut lotu, więc stwierdziłem, że dam radę. Na pokładzie już całkiem wróciłem do siebie. Cały lot i lądowanie przebiegało w smogu, więc widoków nie było żadnych. Po wylądowaniu na Penangu wsiedliśmy w lokalny, miejski autobus 401E, którym dojechaliśmy do miasteczka George Town, gdzie mieliśmy już zarezerwowany tani hostel. Podróż autobusem zajęła ok. 2h, na szczęście autobus był klimatyzowany, a kierowca nie wpuszczał więcej osób, niż miejsc w autobusie (pod tym względem Malezja jest bardzo cywilizowana). Szybki zrzut bagażu w hostelu i trzeba coś zjeść... Była godz. 9 wieczorem nie szukaliśmy specjalnie, w pierwszym napotkanym barze się posililiśmy i powrót do hostelu. Noc w 30 st. i wilgotności 100% nie zapowiadała się dobrze, ale nawet nie było najgorzej. Nie mam zdjęć z tego dnia, bo nie było na nie czasu, a aparat podróżował bezpiecznie w plecaku.
DzieńIII
Zaczęliśmy go od zwiedzania Georgetown. Jest to bardzo wielokulturowe miasto, gdzie obok Hindusa, spotkamy Chińczyka, obok jeszcze Maja, białego, murzyna. Przez ten mix kultur wyspa słynie z wyśmienitego jedzenia. Samo George Town to bardzo ładne, postkolonialne miasto. Są tam również liczne murale, wykonane przez światowej sławy artystów. Może już bez ględzenia po prostu fotki z George Town.
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
Moje fotografie: www.beluch.pl | Grupa dyskusyjna M43 Polska
Fajne. Ta paskuda na 15 to gęś?
moje wątki 1. Malta i Gozo 2. Z łąk i pol...
Fajnie jest sobie przypomnieć znajome miejsca (nawet parę niemal identycznych kadrów by się znalazło ), niecierpliwie czekam na cd.
Jak tam pogoda? chyba trafiłeś już na początek pory monsunowej.
Ostatnio edytowane przez alnico ; 9.11.15 o 09:20
OM-D E-M5 I/II + kilka słoików. Łowię nimi oblechy .
Kiedy wychodzę w góry wracam do domu ; Co masz zrobić jutro zrób pojutrze będziesz mieć dwa dni wolnego.
Szwarc, mydło i powidło || Z Tater ||Bieszczady || Słowacja
Domotywowałem , fajnie się ogląda
Kasprowy Wieczorową porą: http://forum.olympusclub.pl/threads/...=1#post1249315
Orion, Plejady i inne dziady: http://forum.olympusclub.pl/threads/...=1#post1246830
Olympus E-PL5 dual kit 14-42mm + 40-150mm plus Nikony
fajnie się ogląda i bardzo fajnie się czyta. Motywuję więc do dalszego zamieszczania zdjęć suto okraszonymi komentarzami. Będę śledził.
cerkiewki || Beskid Niski || mój wątek || mój drugi wątek|| makro||
Wychodzi się na pole, a nie na dwór o! ||Nadnaczelny Weryfikator TWA i wszystkiego
W moich wątkach można offtopować i grzebać w zdjęciach ||Łowca spamerów||
Albo kaczka.
---------- Post dodany o 16:36 ---------- Poprzedni post był o 16:35 ----------
Byłem w październiku, obecnie jestem już w Polsce. Lało w sumie jeden dzień, ale dwa na trzy na Pennang był smog z wypalanych lasów w Indonezji.
---------- Post dodany o 16:41 ---------- Poprzedni post był o 16:36 ----------
Ha, ktoś dał minusa z komentarzem "opis fajny, ale foty słabe". No cóż...
Moje fotografie: www.beluch.pl | Grupa dyskusyjna M43 Polska
Wszystko co daleko....z przyjemnoscia ogladam.
Świetne, z przyjemnością czytam i oglądam, albo oglądam i czytam , zastanowię się co czynię najpierw.
W ogródku sąsiadki są ładne kwiatki.
Popieram Stopkę Krakmana !
LUBIĘ WYCHODZIĆ NA DWÓR, NA POLE MAM ZA DALEKO.