PDA

Zobacz pełną wersję : Po co robić zdjęcia i po co je oglądać?



Maciek_WM
13.03.13, 02:54
Przeczytałem właśnie dyskusję w temacie "Czy zdjęcie może się nie podobać...":
https://forum.olympusclub.pl/threads/70246-Czy-zdjęcie-może-się-nie-podobać-(wolna-dyskusja-bez-wniosków)
i początkowo chciałem odpisać właśnie tam, natomiast doszedłem do wniosku, że byłby to zbyt duży off-topic, szczególnie gdyby mój post sprowokował dalszą dyskusję. @Janko Muzykant napisał w ww. temacie dwa posty i one stanowią impuls do pytania, które chciałbym Szanownym Forumowiczom zadać:


Przede wszystkim wszyscy już permanentnie wymiotują zdjęciami. Oczywiście nie swoimi :)
Sorry, ale taka jest prawda brutalna - zdjęć dobrych jest ocean i przelatuje się nad nimi rzutem oka. Jeśli coś interesuje, to rzeczy związane sentymentem (np. ''byłem tam, pamiętam''), posiada wartość informacyjną (treści, a wśród fotografujących także formy - ''jak on to pstryknął?'') i oczywiście instynkt - oglądanie gołych lasek nigdy się nie znudzi, bo jest powodowane odruchami pierwotnymi, mimo iż oglądający będzie się zaklinał, że czyni to z powodów estetycznych :)
Oczywiście nie jest to stan stu procent przypadków, ale większość z nas tak się zachowuje.



Myślę, że w tej chwili zdjęcia pozbawione kontekstu, czy tak zwane ''nie muszące się tłumaczyć'' praktycznie nie mają znaczenia. Wzruszające zdjęcie żula? Okej, mamy takich sto tysięcy. Stara baba pod plakatem ''bądź piękna''? Druga setka się znajdzie...
Zdjęcie powoli zaczyna odgrywać rolę służalczą myśli bądź informacji. Zdjęcie bez podpisu powoli przestaje mieć wartość. I tu haczyk - podpisów też są miliony. Ale ciekawym mniej :)

Teraz, przy założeniu, że zgodzimy się powyższą opinią - zdradzę, że ja się zgadzam - przychodzi pytanie: Po co w ogóle biegać z aparatem i amatorsko robić zdjęcia? Nie wyrośniemy już na Henriego Cartier-Bressona. Co więcej, nasze zdjęcia nawet jak będą "dobre" to prawdopodobnie nie będą się podobać oglądającemu dłużej niż przez ułamek sekundy... o ile w ogóle. Zdjęcia z rozbudowanym kontekstem tj. reportaże, zdjęcia z podróży, sentymentalne starocie, jeszcze się ratują. One zajmują uwagę na trochę dłużej jeśli poruszają temat, który oglądającego akurat ciekawi. "Nie mam kasy na wyjazd do Brazylii to se przynajmniej fotki obejrzę". Ale jak tu uratować takiego ulicznego pstryka, który ani śmieszny nie jest, ani nie pochodzi z dalekiego kraju, ani nie był zrobiony 50 lat temu, ani nawet nie ilustruje jakiejś głośnej zadymy sprzed tygodnia? Albo ktoś strzeli ptaszka, kwiatka, robaczka, ładnego bo ładnego, ale wystarczy jego imię wpisać do google i wyskoczą nam setki takich... No tak, ale przecież podstawowa zasada to pstrykać dla siebie, a nie dla publiki. Tylko, że z jakiegoś powodu potem wstawiamy tego pstryka na forum, co z góry jest idiotyczne(?), gdyż wszyscy już mają tego dość.

Zadałem samemu sobie pytanie, po co robić zdjęcia, i przynajmniej dla siebie rozwiązałem ten problem. Nie uważam, że to jedyne słuszne rozwiązanie, i temat zakładam, bo z chęcią usłyszę jakie są Wasze przemyślenia. Moja odpowiedź jest taka:

Tak jest trochę na całym obszarze zwanym "sztuka i pochodne". Na gitarze też już "wszystko" zostało zagrane a powtórki z Hendrixa czy Claptona nie będzie. A jednak ludzie chętnie uczą się gry na tym instrumencie. Tak samo w dużej mierze pstryka się nie dla zdjęć, ale dla samego pstrykania. Dla mnie samo wzięcie aparatu w celu robienia zdjęć buduje już trochę inny stan umysłu, powiedziałbym dość wyjątkowy. Gdy idę na spacer z aparatem, to w przeciwieństwie do zwykłego spaceru zapominam o codziennych problemach i już tylko obserwuję. Aparat jako narzędzie staje się niemal częścią ciała, która ukierunkowuje w konkretny sposób moje zmysły, precyzuje sposób postrzegania i jest katalizatorem innej percepcji. Aparat w ręku pozwala dostrzec rzeczy, które w normalnym stanie umknęłyby oku. Innymi słowy pstrykanie rozwija. Ale dalej, czy wystarczy bezmyślnie pstrykać? No, nie. I właśnie tu dochodzi pokazywanie zdjęć innym. To nie tak do końca aparat dokonuje przemiany w percepcji, tak naprawdę to warsztat fotograficzny, który amator zabiera ze sobą na to pstrykanie. Im więcej wie o kadrowaniu, świetle, kolorze, sylwetkach, kontrastach, kształtach itd. tym więcej jest w stanie dostrzec tam gdzie inny przeszedł by obojętnie. A te umiejętności trudno jest rozwijać zupełnie samemu z racji na brak zdolności krytycznej oceny swojej pracy. Innymi słowy, im lepsze zdjęcia się robi tym więcej świat ma nam do zaoferowania, a żeby robić lepsze zdjęcia trzeba trochę pomęczyć nimi innych. A najlepiej powymieniać się w jakimś środowisku fotografów amatorów, nim swoją pasją zniechęci się przyjaciół i rodzinę ;)

Oczywiście na gitarze można też grać, bo "fajni ludzie grają na gitarze". Tak samo "fajni ludzie strzelają Leicą". Wtedy ktoś biega z aparatem z przekonaniem, że jest fajny. Jeśli czuje się lepiej, to spoko, tylko Opatrzności, uchroń mnie od oglądania jego zdjęć... :D

Sądzę, że to tylko nadgryzienie tematu, i ciekaw jestem jakie są Wasze powody/odpowiedzi/refleksje.

Jan_S
13.03.13, 10:38
coś w tym jest - czyli: idziemy na polowanie nie po mięso na obiad ale by się po lasach i polach powłóczyć... coś w tym jest....

fret
13.03.13, 10:50
Te dzisiejsze pstryki kiedys będą "zrobione 50 lat temu" :)

pers
13.03.13, 11:48
A ja się nie zgadzam, że wszystko juz było i nic nowego nie bedzie. To oznacza, że strasznie jesteśmy zadufani a swiat z ludzkością bedzie jeszcze istniał pewnie kilka tysiecy lat. Czy naprawdę nikt juz nie zagra coś odkrywczego na gitarze? Czy naprawde obecna muzyka nie jest inna od tej granej przez Hendrixa? Czy wiekszość obecnych nastolatków z zachwytem słucha Claptona czy może jednak jakiegoś współczesnego nastoletniego muzyka? W filmie też można powiedzieć, że wszystko juz było ale jednak ogladamy nowe produkcje a nawet czekamy na premiery konkretnych filmów.

To samo jest z fotografią, są nadal świetne zdjęcia ale to nie oznacza, że bedziemy się nad nimi rozwodzic godzinami. Idąc do nawet najlepszego muzeum ile czasu podziwiamy nawet najlepsze dzieła? Ja osobiście nie przypominam sobie abym na przykład przy obrazie Mona Lisa spedził godziny, raczej było to kilka minut i obraz ten nie snił mi się później po nocach. Czy oznacza to, że jest zły bo nie spowodował u mnie czegoś więcej? Nasze forum skupia głównie amatorów i entuzjastów a to oznacza, że zdjecia są lepsze i gorsze i gusta są bardzo zróżnicowane, a dodatkowo spora część dyskusji nie jest poświęcana zdjęciom ale sprzetowi. Sprzęt staje się często głównym tematem i na zdjęcia często nie patrzymy przez pryzmat całości tylko szczegółów technicznych, czy aby na pewno AF trafił tam gdzie miał, czy pan z lewej nie powinien być bardziej w prawo, czy ostrość jest aby na pewno taka jak powinna.

Moim zdaniem nie ma się co zastanawiać tylko robić zdjęcia i je pokazywać zwłaszcza, że na forum fotograficznym spodziewałbym się więcej zdjęć a mniej dyskusji ;-)

wulf
13.03.13, 12:46
Na wstępie taka mała dygresja. W którymś numerze "Taternika z końca ubiegłego wieku (ale to brzmi :|) była załączona gra planszowa "mały himalaj", ot zwykła zabawna planszówka z rządkiem pól do przejścia na szczyt. Były tam liczne obejścia, warianty i pola pułapki po stanięciu na których traciło się kolejkę z powodu biegunki lub konieczny był powrót do bazy z powodu załamania pogody.
Jednym z pól na którym traciło się chyba nawet 2 kolejki było uczestnictwo w dyskusji "dlaczego uprawiamy alpinizm" I nie pisze tego w kontekście niedawnego zaginięcia naszych dwóch himalaistów na ośmiotysięczniku tylko dlatego, że mimo pozornych różnic fotografia też jest rodzajem sportu. Co prawda nie wiąże się z ryzykiem śmierci tak jak we wspinaniu (chyba, że ktoś fotografuje lwy w naturalnym środowisku lub gonitwę byków) ale powoduje ten sam rodzaj przyjemności.
Efekt czyli zdjęcie też jest ważny tak jak stanięcie na szczycie ale zdjęcie można kupić (ukraść) tak jak na szczyt można wylecieć helikopterem lub powiedzieć że się na nim było a w rzeczywistości jednak nie (Reinhold Messner)
Można tłumaczyć chęć robienia zdjęć powodami, psychicznymi (niska samoocena i inne takie pierdy) fizjologicznymi (endorfiny) czy finansowymi: robię zdjęcia dla kasy, gdy nie usłysze szelestu banknotów nawet nie wyciągam aparatu...

Czy pisząc w tym temacie właśnie straciłem 2 kolejki? :shock:

Jan_S
13.03.13, 12:47
A ja się nie zgadzam, że wszystko juz było i nic nowego nie bedzie. ...

Może i będzie, ale szanse że w śród tysięcy młodych ludzi grających na gitarze trafi się kolejny Hendrix są jak jeden do tysiąca a szanse że temu jednemu uda się przebić do powszechnej świadomości i raju dla celebrytów są znów jak jeden do tysiąca....

Co wcale mi nie przeszkadza ćwiczyć pasaże :)

aga_piet
13.03.13, 13:03
Nie robiąc zdjęć rezygnujesz ze zrobienia tego najlepszego w życiu :D
To prawda, że nasze zdjęcia żyją krótko w sieci - po wrzuceniu trochę komentarzy (jak Bóg da), siakieś wyróżnienie (zdjęcie tygodnia, miesiąca, przeniesienie do Publicznej na OC ;)) a potem tylko od czasu do czasu je ktoś odkopie i przypomni.
Fajnym sposobem na przedłużenie żywota zdjęcia jest jego publikacja w realu. Tu jednak lepiej rozważnie dokonywać wyboru, aby za kilka lat nie zobaczyć gdzieś swego gniota, o którym wolelibyśmy zapomnieć ;)

Mirek54
13.03.13, 13:40
Przeczytałem właśnie dyskusję w temacie "Czy zdjęcie może się nie podobać...":


To nie chodzi o to zeby nie fotografowac tylko o to ze nie kazdy potrafi juz fotografowac.Wielu jest takich co by zabili za to ze ich dzielo sie nie podoba.Przecie on(ona)tyle pracy w to wlozylo,a i znajomym sie podoba.Wiec dlaczego nie tu sie podoba.
Fotografuj do woli i ile chcesz,ale jak Ci ktos powie,ze to kiepska fota to dyskutuj i dochodz dlaczego,a nie jedna z drugim puszcza baka i nosem po suficie jezdzi.A jeszcze jak Ci zaargumentuje,ze wstawia tu bo tu piontecki a tam nie bo tylko krytyka to sam wiesz dlaczego taki temat i takie wnioski.:mrgreen:

Rafał Czarny
13.03.13, 13:45
A ja bym uogólnił pytanie postawione w pierwszym poście:

Po co w ogóle żyć, skoro Boga (najprawdopodobniej) nie ma? I tak nas robaki wp...lą. Te same robale zamienią w to samo ścierwo bogatego i biednego, mądrego i skończonego durnia, tego co tworzył znakomite zdjęcia i tego, który pstrykał knoty.

Mirek54
13.03.13, 13:52
A ja bym uogólnił pytanie postawione w pierwszym poście:

Po co w ogóle żyć,

Chociazby po to aby miec nadzieje ,ze ktoregos dnia Mirek i Rafal sie spotkaja i na drugi dzien beda narzekac ,ze im zakaski zaszkodzily.

aga_piet
13.03.13, 13:53
Po co w ogóle żyć, skoro Boga (najprawdopodobniej) nie ma? I tak nas robaki wp...lą. Te same robale zamienią w to samo ścierwo bogatego i biednego, mądrego i skończonego durnia, tego co tworzył znakomite zdjęcia i tego, który pstrykał knoty.

Nawet jeśli Boga niet, możesz zostawić na tym łez padole trwały ślad. Być może tylko w postaci DNA trawionego przez robali układ pokarmowy, czasem w postaci genów przekazywanych potomstwu, a jeśli ci się poszczęści - w postaci dzieła cieszącego oko pokoleń ;)

Janko Muzykant
13.03.13, 14:00
Po co w ogóle biegać z aparatem i amatorsko robić zdjęcia?
Bo to jest fajne.

Nie wyrośniemy już na Henriego Cartier-Bressona.
Nie i współczuję tym, którzy myślą inaczej. Będzie boleć.

Te dzisiejsze pstryki kiedys będą "zrobione 50 lat temu" :)
Niestety nie. Będzie z nimi najwyżej jak z boratynkami, monetami trzystapięćdziesięcioletnimi, których wybito prawie dwa miliardy i można je dziś znaleźć w każdym polu. Kogoś, kto znalazł taki ''skarb'', bardzo to cieszy dopóki nie zobaczy ceny na allegro (złotówka).

Rafał Czarny
13.03.13, 14:06
Kiedyś zapytano znanego muzyka rockowego (nie pomnę nazwiska), po co młodzi ludzi sięgają po gitarę. Odpowiedział, że po to, żeby wyrywać d*u*p*y.

Może taką odpowiedź można odnieść do pytania: po co ludzie sięgają po aparaty?

---------- Post dodany o 13:04 ---------- Poprzedni post był o 13:03 ----------


Chociazby po to aby miec nadzieje ,ze ktoregos dnia Mirek i Rafal sie spotkaja i na drugi dzien beda narzekac ,ze im zakaski zaszkodzily.

Cóś zasłyszałem, że się zanussi. ;)

---------- Post dodany o 13:06 ---------- Poprzedni post był o 13:04 ----------


Nawet jeśli Boga niet, możesz zostawić na tym łez padole trwały ślad.

Prawdopodobieństwo, że tak się stanie jest bliskie zeru. Statystyczny człowiek tylko paskudzi planetę, zużywa jej zasoby i powoli doprowadza do katastrofy globu.

marcin1999
13.03.13, 14:07
Nie wiem czemu nikt nie wspomniał tutaj o pasji. Może niektórzy lubią robić zdjęcia (lub je oglądac) bo po prostu lubią .
Czyli z czystej przyjemności. Jeśli oglądanie filmów jest dla nas relaxem to oglądanie (robienie) zdjęć nie może nim być ? Np baaaa :)

CzaRmaX
13.03.13, 14:30
Ja przykładowo lubię palić i się nie zasłaniam nałogiem oraz innymi nowomodnymi teoriami :)



Prawdopodobieństwo, że tak się stanie jest bliskie zeru. Statystyczny człowiek tylko paskudzi planetę, zużywa jej zasoby i powoli doprowadza do katastrofy globu.

Gdyby było inaczej to teraz zamiast aparatem dłubać coś w matrycy by się rylcem dłubało ale coś w jaskini ;). Z tą katastrofa globu to bym się wstrzymał, ponieważ jeden potężny wybuch wulkanu wyrzuca w atmosferę więcej szkodliwych substancji niż człowiek potrafi naprodukować przez kilkanaście lat. Kiedyś słyszałem niegłupie stwierdzenie, że człowiek po to istnieje aby podziwiać stworzenie i korzystać z jego dobrodziejstw a zasoby naszej planety są ku temu celem no bo tak patrząc realnie to całe życie nie będzie siedział na Ziemi i w końcu gdzieś się przeniesie. Cel się osiąga w rożny sposób a sposoby są uwarunkowane doświadczeniem i wiedzą.

dzarro
13.03.13, 14:36
Po co w ogóle biegać z aparatem i amatorsko robić zdjęcia? Nie wyrośniemy już na Henriego Cartier-Bressona.



Teza Janka wynika z paradygmatu nowości/innowacji który jest już anachronizmem, nawet stwierdzenie, że ten paradygmat to anachronizm też już trąci myszką– tak zwany postmodernizm jest już dziś przecież passe. Od „wszystkiego” dzieli nas tylko mały kroczek do „niczego”, a więc stwierdzenie, że „wszystko już było” jest tak samo prawdziwe jak stwierdzenie, że „jeszcze niczego nie było”.
Podstawową zaletą „amatorstwa” jest właśnie to, że nie musisz być jak Cartier-Bresson… Co nie zmienia faktu, że fotografia – jak mało która dziedzina – była w dużej mierze tworzona przez amatorów i outsiderów i nie można wykluczyć prawdopodobieństwa, że niewiele się pod tym względem zmieniło…


Gdy idę na spacer z aparatem, to w przeciwieństwie do zwykłego spaceru zapominam o codziennych problemach i już tylko obserwuję. Aparat jako narzędzie staje się niemal częścią ciała, która ukierunkowuje w konkretny sposób moje zmysły, precyzuje sposób postrzegania i jest katalizatorem innej percepcji. Aparat w ręku pozwala dostrzec rzeczy, które w normalnym stanie umknęłyby oku. Innymi słowy pstrykanie rozwija.

I to jest bliskie mi myślenie. Mistrz Henry też o tym wspominał - w słynnej sentencji o zdjęciu jako "wstrzymanym oddechu" i "fizycznej i intelektualnej radości", którą robienie zdjęcia wyzwala.

CzaRmaX
13.03.13, 14:43
I to jest bliskie mi myślenie.

A ja zawsze myślę co z mojego biurka sfocić w najgłupszy sposób jaki się tylko da bo chodząc na spacery z córką niestety nie da się wyłączyć i zapomnieć o córce ;):)


Mistrz Henry też o tym wspominał - w słynnej sentencji o zdjęciu jako "wstrzymanym oddechu" i "fizycznej i intelektualnej radości", którą robienie zdjęcia wyzwala.

Ty to rożne okresy przechodzisz ale ostatnio po komentarzach widzę, że Cię na jakiś romantyzm wzięło ;)

Maciek_WM
13.03.13, 16:02
To jeszcze o tym Hendrixie i Claptonie. Nie chodziło mi o to, że w muzyce wszystko już było. Z pewnością czeka jeszcze nas nie jedna muzyczna rewolucja. Natomiast w zakresie niektórych stylów i niektórych instrumentów, wszystko co było do zagrania zostało już zagrane. Słucham czasem "uznanych" kapel rockowych z ostatnich 20 lat i bez trudu jestem w stanie połączyć ich z kapelami lat 60-tych i 70-tych, nie chodzi nawet o jawne żżynanie, tylko o pewien sposób budowania melodii czy rytmu który od razu wskazuje że ktoś przykładowo nasłuchał się za dużo Beatlesów. Natomiast w muzyce elektronicznej dzieje się na tyle dużo, że z pewnością znajdą się rzeczy o wiele świeższe. Dlatego nie sądzę że fotografia umarła... Powiedziałbym, że sztuki wizualne muszą odnaleźć jakąś nową formę w zakresie której i fotografia przemieni się w coś nowego... Być może rozwój techniki da tu jakiś impuls i za x lat fotografią będzie nazywać się robienie 100 zdjęć jednego miejsca a poźniej wyświetlanie hologramu z magicznej płytki. Natomiast fotografia w formie jednego pstryka który "mówi sam za siebie", zbyt wiele już nie wniesie.

Jak widzę, dużo osób jest też zdania, że nie ma co o tym gadać :P A jednak sądze, że wbrew pozorom fotografia to nie tylko bieganie z aparatem. Nie da się tylko pstrykać. Czasem trzeba zaplanować, przygotować, przemyśleć ... a czasem i pogadać. Dla mnie ciekawa jest refleksja @wulfa, bo nigdy nie myślałem o fotografii jak o sporcie wyczynowym. Moim zdaniem to niecodzienne podejście, ale ma swoją logikę.


A ja bym uogólnił pytanie postawione w pierwszym poście:

Po co w ogóle żyć, skoro Boga (najprawdopodobniej) nie ma? I tak nas robaki wp...lą. Te same robale zamienią w to samo ścierwo bogatego i biednego, mądrego i skończonego durnia, tego co tworzył znakomite zdjęcia i tego, który pstrykał knoty.

W tym temacie powstało już bardzo dużo opasłych tomów ;) Nie wszystkie są sensowne, ale próbować zaspokoić ciekawość można. Ja celowałem w pytanie odrobinę bardziej sprecyzowane... ;p


Kiedyś zapytano znanego muzyka rockowego (nie pomnę nazwiska), po co młodzi ludzi sięgają po gitarę. Odpowiedział, że po to, żeby wyrywać d*u*p*y.

Może taką odpowiedź można odnieść do pytania: po co ludzie sięgają po aparaty?

Kto wie, być może ta odpowiedź jest prawdziwa dla większej ilości ludzi niż sądzimy...

@dzarro wydaje mi się że tu nie tylko o innowacyjność się rozbija, ale też o powszechność i wszechobecność. Żeby dzieło sztuki wywołało u nas stan zachwytu musi być wyjątkowe, wręcz niepowtarzalne, a nie dostępne na każdym kroku. Koncert odtworzony wielokrotnie z płyty wygląda blado w porównaniu do tego przeżytego na żywo. Byłem jakiś czas temu na wystawie niemieckiego malarza Neo Raucha i zauważyłem bardzo ciekawą rzecz. Niektóre jego płótna są ogromne, o nietypowych kształtach i dodatkach w postaci szklanych instalacji - niby gablot. Odtworzenie tych w prac w albumie lub galerii internetowej zasadniczo nie ma sensu. Na mnie Mona Lisa nie robi najmniejszego wrażenia bo widuję ją nawet gdy nie mam na to ochoty.

Przed fotografią stoi podobne wyzwanie. Cyfrowy pstryk kwiatka, czy bezdomnego nie dość, że jest łatwy do przetworzenia/powielenia, to jeszcze jest podobny do tysięcy innych cyfrowych pstryków. Ale jakby wstawić go w odpowiedni kontekst...

aga_piet
13.03.13, 16:32
Spójrzmy na to inaczej. Pasją pani Krystyny jest malarstwo. Konkretnie kwiaty. Obrazy pani Krystyny budzą podziw rodziny oraz wszystkich znajomych z Koła Gospodyń Wiejskich. Jako artystka budzi zainteresowanie u znużonych kurami domowymi rówieśników płci męskiej. Sporo obrazów rozdała, kilka nawet udało jej się sprzedać. Bardzo ją to dowartościowuje - czuje się inna, fajna i spełniona..
Pani Krystyna nie zna się na malarstwie, nie wie kto to był Goya i Kandinsky. Czasem marzy aby ktoś odkrył jej talent i jej nazwisko pojawiło się w Encyklopedii PWN ale wie, że to śmieszne.
Kiedy umrze, jej obrazy nadal będą wisiały w świetlicy Koła Gospodyń Wiejskich i wielu domach. Sporo z nich pewnie trafi na strych ale to już pani Krystynie nie będzie robiło :D

pers
13.03.13, 16:34
Maciek_WM - "Natomiast w zakresie niektórych stylów i niektórych instrumentów, wszystko co było do zagrania zostało już zagrane." Jak czytam takie zdania to zawsze przypomina mi się cytat z Einsteina - "Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić i przychodzi taki jeden, który nie wie, ze się nie da i on własnie to robi" ;-) I pewnie kiedyś znajdzie sie taki jeden co tego nie wiedział i zagra coś nowego :-)

Znam kilka osób, które bez trudu potrafia połączyć muzyke Beatlesów z klasykami. Jak sie chce to zawsze można coś z czyms połączyc ale jednak obecna muzyka jest zupełnie gdzie indziej niż ta sprzed 30 lat. Z fotografią nie byłbym tego taki pewien.

Janko Muzykant
13.03.13, 16:42
Kiedyś zapytano znanego muzyka rockowego (nie pomnę nazwiska), po co młodzi ludzi sięgają po gitarę. Odpowiedział, że po to, żeby wyrywać d*u*p*y.
Gitarą - owszem, ale aparatem to tylko te trzeciego sortu. Niestety :)
Co ciekawe, to panie wyrywają tak facetów i robią to całkiem skutecznie.

Statystyczny człowiek tylko paskudzi planetę, zużywa jej zasoby i powoli doprowadza do katastrofy globu.
E tam, glob ma nas gdzieś. Wystarczy kilkadziesiąt lat bez człowieka i z największego syfu robi się śliczna dżungla.

---------- Post dodany o 15:42 ---------- Poprzedni post był o 15:39 ----------


Znam kilka osób, które bez trudu potrafia połączyć muzyke Beatlesów z klasykami. Jak sie chce to zawsze można coś z czyms połączyc ale jednak obecna muzyka jest zupełnie gdzie indziej niż ta sprzed 30 lat.
Ale właśnie tak się teraz dzieje, łączy się wszystko ze wszystkim na miliony sposobów.
Z muzyką to jednak także jest trochę pipa, po elementów składowych jest skończona ilość; wszak muzyka opiera się na nieskomplikowanych prawidłach matematycznych. Iloczyn tego też nie jest nieskończonością.
Oczywiście można te prawidła łamać, ale tego nie jest w stanie słuchać nawet twórca :)

Wszystko trochę jak z kolorami: są ładne, ale za wiele to ich nie jest. W dziesięć minut można wypisać wszystkie zestawienia i więcej nie będzie.

Krakman
13.03.13, 16:49
E tam, glob ma nas gdzieś. Wystarczy kilkadziesiąt lat bez człowieka i z największego syfu robi się śliczna dżungla.



Podpisuję się pod tym obiema rencyma....:grin:

k@czy
13.03.13, 16:50
Spójrzmy na to inaczej. Pasją pani Krystyny jest malarstwo. Konkretnie kwiaty. Obrazy pani Krystyny budzą podziw rodziny oraz wszystkich znajomych z Koła Gospodyń Wiejskich. Jako artystka budzi zainteresowanie u znużonych kurami domowymi rówieśników płci męskiej. Sporo obrazów rozdała, kilka nawet udało jej się sprzedać. Bardzo ją to dowartościowuje - czuje się inna, fajna i spełniona..
Pani Krystyna nie zna się na malarstwie, nie wie kto to był Goya i Kandinsky. Czasem marzy aby ktoś odkrył jej talent i jej nazwisko pojawiło się w Encyklopedii PWN ale wie, że to śmieszne.
Kiedy umrze, jej obrazy nadal będą wisiały w świetlicy Koła Gospodyń Wiejskich i wielu domach. Sporo z nich pewnie trafi na strych ale to już pani Krystynie nie będzie robiło :D
Wlasnie wyslalem do ADM'u podanie o zmiane nicka na "Pan Krystyna" :)
Lepiej bym tego nawet gifem nie ujal :)


Gitarą - owszem, ale aparatem to tylko te trzeciego sortu. Niestety :)
Co ciekawe, to panie wyrywają tak facetów i robią to całkiem skutecznie.
...
No wlasnie.... zaobserwowalem to zjawisko... wsrod najblizszego otoczenia, jak i na spacerze w parku, na ten przyklad. Strach zalozyc aparat na szyje, bo zaraz zlatuje sie gromadka wspoldzielacych pasje "pstrykajacych czterdziestek..." ;)

waruga
13.03.13, 17:26
[QUOTE=k@czy;932088]Wlasnie wyslalem do ADM'u podanie...

To u Ciebie tez funkcjonuje ADM jak u nas :mrgreen:

k@czy
13.03.13, 17:30
ADM - znaczy ADMinistracja naszego forum.....

helmuth
13.03.13, 18:01
Pytanie postawione w tytule nie ma większego sensu ale do wywołania filozoficznej dyskusji, nadaje się przez to idealnie :)
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że amator pstrykania, chciałby pozostawić po sobie ślad, jak uznani za wielkich w tej dziedzinie (ale może są i tacy).
Jeżeli przyjąć, że to hobby, to pytanie nie ma sensu tak jak wiele innych "po co": po co chodzić na ryby, po co włazić na skałki, po co jeździć na rowerze, po co skakać na bungee, itede, itepe.
Po co oglądać? Ano choćby po to, żeby zobaczyć jak robią to inni i wyciągać z tego wnioski dla siebie.

k@czy
13.03.13, 18:16
Pytanie postawione w tytule nie ma większego sensu ale do wywołania filozoficznej dyskusji, nadaje się przez to idealnie :)
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że amator pstrykania, chciałby pozostawić po sobie ślad, jak uznani za wielkich w tej dziedzinie (ale może są i tacy).
Jeżeli przyjąć, że to hobby, to pytanie nie ma sensu tak jak wiele innych "po co": po co chodzić na ryby, po co włazić na skałki, po co jeździć na rowerze, po co skakać na bungee, itede, itepe.
Po co oglądać? Ano choćby po to, żeby zobaczyć jak robią to inni i wyciągać z tego wnioski dla siebie.
Teraz to dopiero rozwinales temat :D
Idziemy dalej - po co wyciagac wnioski? I dlaczego dla siebie?

Krakman
13.03.13, 18:45
Mi to się najlepiej wyciąga banknoty z bankomatu... i to dla siebie....:roll:

Saboor
13.03.13, 18:45
Sądzę, że to tylko nadgryzienie tematu, i ciekaw jestem jakie są Wasze powody/odpowiedzi/refleksje.
Dlaczego w ogóle robię zdjęcia?

Bo to wielka rzecz!-------------------->ruszyć dupsko, wziąć aparat i strzelić fotę.
Dlaczego wstawiam do wątku/galerii
Bo są piękne

Nie wyrosnę już na Henriego Cartier-Bressona.
A gdzie im do mnie??

Wszystko zostało już sfotografowane na pierdylion sposobów
Ale nie prze zemnie!

Aaa zarąbisty jestem i bez aparatu.

Krakman
13.03.13, 18:47
Dlaczego w ogóle robię zdjęcia?
Bo to wielka rzecz!-------------------->ruszyć dupsko, wziąć aparat i strzelić fotę.
Dlaczego wstawiam do wątku/galerii
Bo są piękne

Nie wyrosnę już na Henriego Cartier-Bressona.
A gdzie im do mnie??

Wszystko zostało już sfotografowane na pierdylion sposobów
Ale nie prze zemnie!

Aaa zarąbisty jestem i bez aparatu.

Koniecznie w berecie....:wink:

Saboor
13.03.13, 18:48
Koniecznie w berecie....:wink:
Albo kaszkiecie.

Krakman
13.03.13, 18:55
Powiem Wam tak w przypływie szczerości...... Ja też robię zdjęcia... !! No takie chece.:roll:

Bo lubię , bo chcę być ważny... Lubię patrzeć wokół, choć nie zawsze można...
Cieszy mnie jak pstrykacze kompaktowcy patrzą z podziwem na mój wielki sprzęt foto i poważną pełną osobistego uroku minę.... I lata mi, że to waży swoje...
Powaga bije z mego sprzętu (foto) i mnie... Jak jestem w terenie , ludzie patrzą na mnie jakbym był z National Geo.... :shock:

Zaszalałem, od dziecka marzyłem by to powiedzieć..:wink:

Maciek_WM
13.03.13, 20:05
Pytanie postawione w tytule nie ma większego sensu ale do wywołania filozoficznej dyskusji, nadaje się przez to idealnie :)

Zostałem przejrzany ;d Natomiast wyszło filozoficzno-humorystycznie :)

themoth
13.03.13, 21:48
ja oglądam czasami zdjęcia sprzed 15 lat i odczuwam satysfakcję że uchwyciłem te chwile, robienie zdjęć to jak pisanie pamiętnika...
wyjdzie słabo lub tak normalnie to po kilku latach popatrzysz na nie i zatrzymasz choćby wzrok - to jest ta wartość.
zrobisz super fotę to dajesz na pulpit albo na ścianę i masz szpan na wsi.
powyższe nie dotyczy fotografów zawodowych.

Rafał Czarny
13.03.13, 22:24
Tak między nami mówiąc to ten kilkukrotnie w tym wątku cytowany Hendryk robił takie se zdjęcia. Kilka mi się podoba, ale zdecydowana większość nieteges. To moja skromna (prywatna) opinia, proszę mi nie odbierać prawa do własnego zdania.

Nie rozumiem dlaczego zachwyca, skoro (mnie) nie zachwyca.

ps. Mam w chałupie sporo albumów z fotami. Mam m.in. pozycję "Fotografia XX wieku" wydana przez Taschena. Moim skromnym zdaniem 70 proc. zdjęć w tym albumie to zdjęcia słabe. Ok. 25 proc. to zdjęcia niezłe i tylko 5 proc. to zdjęcia dobre. Czyli takie, które powiesiłbym na ścianie w swojej chałupie.

ps. 2 Jeszcze raz podkreślam, że to tylko moja skromna opinia.

Moominek
13.03.13, 22:36
[...]
Wszystko zostało już sfotografowane na pierdylion sposobów
Ale nie prze zemnie!

[...]

I o to chodzi ;)

Krakman
13.03.13, 22:37
Nie bądź taki skromny Robert.... większość odbiera podobnie, według swej wrażliwości, upodobania, gustu....
Chwalenie wszystkiego tylko dlatego, że grupa ..."znawców" uważa to za dzieła dla potomnych to dla mnie delikatnie mówiąc - snobizm... Tyczy to przede wszystkim fotografii, ale i nie tylko...

wojtek1234
13.03.13, 22:48
Lubię oglądać fotografie, które pobudzają moją wyobraźnie=budzą skojarzenia. Często nie jestem w stanie odpowiedzieć sobie na pytanie czy to dobre zdjęcie czy nie ? Nie jest to dla mnie najistotniejsze. Często dziwię się gdy widzę super oceny pod fotografiami, które są tylko ładnym obrazem a niekiedy zwykłym, bezmyślnym pstrykiem. Oswoiłem się z tym i tak naprawdę .... mi to. Najważniejsze, że zdjęcia robię dla siebie. Utrwalam chwile i obrazy, które już nigdy nie będą takie same jak na fotografii. Dlaczego robię zdjęcia i po co je oglądam ? Odpowiedź jest prosta:
-bo lubię :wink:

dzarro
14.03.13, 00:07
Tak między nami mówiąc to ten kilkukrotnie w tym wątku cytowany Hendryk robił takie se zdjęcia. Kilka mi się podoba, ale zdecydowana większość nieteges. To moja skromna (prywatna) opinia, proszę mi nie odbierać prawa do własnego zdania.

Nie rozumiem dlaczego zachwyca, skoro (mnie) nie zachwyca.

ps. Mam w chałupie sporo albumów z fotami. Mam m.in. pozycję "Fotografia XX wieku" wydana przez Taschena. Moim skromnym zdaniem 70 proc. zdjęć w tym albumie to zdjęcia słabe. Ok. 25 proc. to zdjęcia niezłe i tylko 5 proc. to zdjęcia dobre. Czyli takie, które powiesiłbym na ścianie w swojej chałupie.

ps. 2 Jeszcze raz podkreślam, że to tylko moja skromna opinia.


Nie bądź taki skromny Robert.... większość odbiera podobnie, według swej wrażliwości, upodobania, gustu....
Chwalenie wszystkiego tylko dlatego, że grupa ..."znawców" uważa to za dzieła dla potomnych to dla mnie delikatnie mówiąc - snobizm... Tyczy to przede wszystkim fotografii, ale i nie tylko...

Każdy ma prawo do swojego zdania ale... Gombrowicz mógł pisać, że go Słowacki nie zachwyca(co zresztą było nieco bardziej skomplikowane) ponieważ - ujmując sprawę w uproszczeniu - pisał równie dobrze jak Słowacki. Ja bym więc rozróżnił co mi się podoba, od tego - co jest dobre albo słabe...
Trzeba pamiętać, że np. w XIX w czy na początku XX w.. trzeba było mieć nieporównanie większe umiejętności, żeby w ogóle zdjęcia robić. Ciekaw jestem ilu współczesnych fotografów potrafiło by zrobić zdjęcia górskie klasy braci Bissot mając ich sprzęt(pomijam kwestie wyposażania górskiego), albo który z reporterów dysponując sprzętem z początku wieku zrobił by zdjęcia dokumentalne na poziomie Hine'a. O Bressonie to już w ogóle nie ma co mówić…

To zresztą fascynujące, że o "słabiźnie" ludzi o lata świetlne przestrajających nas talentem mówimy z równą łatwością co o "stylu" forumowych kolegów, których zdjęcia nie są nawet dziesiąta wodą po kisielu...

Krakman
14.03.13, 01:58
Dzarro, masz sporo racji o stylu forumowych kolegów, ale ktoś wyżej napisał o amatorskich pasjach.. .....
Niewielu współczesnych potrafiło by obsłużyć XIX wieczny sprzęt, tylko , że ten ówczesny sprzęt wymuszał takie a nie inne działanie....
Dziś też możemy robić zdjęcia ze statywu z zachowaniem właściwych, "przestarzałych" parametrów i elektronika nie ma tu nic do rzeczy...
Ale nam się spieszy w większości ..Pstryk z ręki i "jakoś " wyjdzie a jak nie, to na wszelki wypadek jeszcze kilkanaście pstryków...
Zasady są te same co kiedyś... Tak jak dawniej gdy się fotograf nie przyłożył to i nie zrobił nawet poprawnego zdjęcia., nie ma znaczenia sprzęt....
Sprzęt współczesny tylko ułatwia zadanie, zdjęcia robi człowiek przy pomocy techniki........... tak jak i od czasu powstania fotografii..

jakoś nie spodobało mi sięTwoje ostatnie zdanie... rzucasz nazwiskami , ale tu nie jest forum noblistów, czy choćby laureatów nagród fotograficznych.. To jest forum amatorów w większości i pasjonatów fotografii... Nie jest powiedziane , że niejeden z nas jest na poziomie tych których wymieniłeś :shock:... Kwestia kryteriów... czy postrzegania... a może snobizmu.....

Janko Muzykant
14.03.13, 10:16
..Pstryk z ręki i "jakoś " wyjdzie a jak nie, to na wszelki wypadek jeszcze kilkanaście pstryków...
Wyjdzie, wyjdzie. Nie ma co przesadzać, zrobić technicznie przyzwoity pstryk to dziś rzecz prosta jak nigdy dotąd. W czasach analogowych nie istniały tak czyste materiały kolorowe 400iso, że nie wspomnę o wyżej, o tak doskonałym uczuleniu spektralnym, dynamice i wielu jeszcze innych cechach. O szczegółowości lekkiej i zgrabnej optyki małoobrazkowej też nie wspomnę.

aga_piet
14.03.13, 10:34
Każdy ma prawo do swojego zdania ale... Gombrowicz mógł pisać, że go Słowacki nie zachwyca(co zresztą było nieco bardziej skomplikowane) ponieważ - ujmując sprawę w uproszczeniu - pisał równie dobrze jak Słowacki. Ja bym więc rozróżnił co mi się podoba, od tego - co jest dobre albo słabe...


Ale to Gałkiewicza Słowacki nie zachwycał, i innych ludzi w wieku szkolnym. I tych kulturalnych też :-P

Janko Muzykant
14.03.13, 10:38
Ale to Gałkiewicza Słowacki nie zachwycał, i innych ludzi w wieku szkolnym. I tych kulturalnych też :-P
Bo to nudziarz :)

dzarro
14.03.13, 10:52
jakoś nie spodobało mi sięTwoje ostatnie zdanie... rzucasz nazwiskami , ale tu nie jest forum noblistów, czy choćby laureatów nagród fotograficznych.. To jest forum amatorów w większości i pasjonatów fotografii... Nie jest powiedziane , że niejeden z nas jest na poziomie tych których wymieniłeś :shock:... Kwestia kryteriów... czy postrzegania... a może snobizmu.....

Nie dość, że rzucam nazwiskami to jeszcze je przekręcam - bo wejście na Mont Blanc to bracia BISSON zdjęli, nie Bissot :oops:. Jak sobie wrzucisz nazwiska Bisson i Hine do googla to to jako pierwsze wyskoczą ci linki do tych postaci, nie jest więc to jakaś wielka erudycja.:wink: Oni po prostu byli pierwsi(albo jedni pierwszych) w pewnych dziedzinach fotografii więc wymieniłem ich dla ilustracji przykładu.
Ja nie mam nic do stwierdzenia" : "twórczość X mi się nie podoba", sprzeciwiam się natomiast stwierdzeniu: "X jest słaby albo taki sobie ponieważ jego twórczość mi się nie podoba." Ty w innej dyskusji napisałeś, że nie lubisz Pendereckiego. OK - ja też nie przepadam. Jednak gdybyśmy zaczęli pisać, że to słaby kompozytor to ktoś mógłby zapytać na jakiej podstawie formułujemy takie sądy. Czy mamy odpowiednią wiedzę, żeby takie sądy formułować? Ja na przykład nie lubię filmów Kieślowskiego a przepadam za sitcomami ale to nie znaczy, że na trzeźwo będę twierdził, że "Dwóch i pół" jest lepszym filmem od "Podwójnego życia Weroniki".

helmuth
14.03.13, 10:57
... Gombrowicz mógł pisać, że go Słowacki nie zachwyca ...Ale to Gałkiewicza Słowacki nie zachwycał ...


Bo to nudziarz :)

I właśnie dlatego oglądamy zdjęcia :cool:

PS

Czy mamy odpowiednią wiedzę, żeby takie sądy formułować?Jaka wiedza (oprócz znajomości Google'a) jest potrzebna aby stwierdzić/uznać, że zdjęcia wymienionych przez Ciebie z uwielbieniem autorów są dobre?

dzarro
14.03.13, 11:19
Ale to Gałkiewicza Słowacki nie zachwycał, i innych ludzi w wieku szkolnym. I tych kulturalnych też :-P

Ja "Pana Tadeusza" nigdy nie doczytałem, ale 'Kordian" i "Dziady"... nawet teraz niedawno podsłuchałem rozmowę licealistów w teatrze, którzy twierdzili, że chętnie by "Dziady" zobaczyli i zachwycali się frazą "Zemsta, zemsta, zemsta na wroga..." Akurat nasza literatura romantyczna ma spory ładunek anarchistycznego buntu i to się zawsze młodym będzie podobać.

---------- Post dodany o 11:09 ---------- Poprzedni post był o 11:01 ----------


Bo to nudziarz :)

Za to kocham to forum:
dla czołowego forumowego streetowca Cartier-Bresson to fotograf "taki sobie"
dla czołowego forumowego poety Słowacki to nudziarz
czołowy(a co mi tam) forumowy snob przekręca nazwiska klasyków fotografii

za wszystko inne zapłacisz Kartą Klubowicza :-P

---------- Post dodany o 11:11 ---------- Poprzedni post był o 11:09 ----------


I właśnie dlatego oglądamy zdjęcia :cool:

PS
Jaka wiedza (oprócz znajomości Google'a) jest potrzebna aby stwierdzić/uznać, że zdjęcia wymienionych przez Ciebie z uwielbieniem autorów są dobre?

A gdzie napisałem, że uwielbiam te zdjęcia.?

---------- Post dodany o 11:19 ---------- Poprzedni post był o 11:11 ----------

PS.

Skoro już tak bryluję z tą znajomością googla to przełamię kolejne tabu i wkleję link ze zdjęciami Hine'a. Mi się podobają. Nawet bardzo. No ale ja jestem snobem. Możesz powiedzieć co w nich jest takie słabe? Serio pytam.

https://www.google.pl/search?q=hine&hl=pl&rlz=1C1_____pl&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=LZVBUdSjDYfmOcHGgIAG&ved=0CEQQsAQ&biw=1280&bih=896

Tadeusz Jankowski
14.03.13, 12:05
Podzielam zdanie wyrażone w pierwszym poście przez Maćka_WM, a także podzielam zdania wyrażone przez wszystkich kolejnych dyskutantów (mniej lub więcej - nie zawsze w pełni).

Fotografia jest sportem, sztuką, szlachetnym hobby, sposobem patrzenia na świat, a dla mnie najważniejszym – zatrzymywaniem czasu w kadrze, czyli „uwiecznianiem”.

Jeśli ktoś zapyta – dlaczego łazisz po okolicy z aparatem, dlaczego naprzykrzasz się gościom trzymając aparat w pogotowiu, dlaczego rozkładasz swoje manele, by jakieś pełzające robactwo zamienić w gównianą artystyczną wizję, to odpowiem – kolego, dlaczego lubisz kolekcjonować dowcipy i gdzie popadnie opowiadać, gdy wszyscy się śmieją z uprzejmości, dlaczego ludzie posyłają swoje pociechy na naukę gry na fortepianie, gdy przecież widać, że te dzieciątka mają drewniane ręce (nie jestem przeciwnikiem posyłania dzieci do nauki muzyki, wręcz przeciwnie, nawet ci o drewnianych paluszkach niech wejdą w nowy świat), dlaczego ludzie lubieją tańczyć, gdy wiadomo wszystkim, że nic im z tego nie przyjdzie, dlaczego goście przy stole śpiewają i świetnie się bawią przy tym, dlaczego ludzie lubią sobie pogadać?

Jeśli byśmy chcieli odpowiedzieć na powyższe pytania, to wszystkie odpowiedzi będą także wyjaśniające – dlaczego ludzie fotografują.

Pzdr, TJ

Krakman
14.03.13, 12:37
Oglądnąłe tę stronę ze zdjęciami Hine'a. Mnie też się podobają bo też jestem trochę snobem :grin:
A poważnie , ktoś napisał o zatrzymaniu czasu i to właśnie jest to..
Magia nazwisk , nawet znanych na mnie nie działa. A zdjęcia są świetne obrazujące dokładnie tamte czasy, zwykłych pracujący ciężko ludzi.

helmuth
14.03.13, 13:52
A gdzie napisałem, że uwielbiam te zdjęcia.?Nie wiem, nie zauważyłem.

... wkleję link ze zdjęciami Hine'a. Mi się podobają. Nawet bardzo. No ale ja jestem snobem. Możesz powiedzieć co w nich jest takie słabe? Serio pytam.Załóż osobny wątek, bo tu mówimy o czymś innym.

Janko Muzykant
14.03.13, 14:58
Akurat nasza literatura romantyczna ma spory ładunek anarchistycznego buntu i to się zawsze młodym będzie podobać.
Dlatego jej nie lubię. Romantyczna literatura polska jest naiwna, zakłamana i wnosi destrukcję. Nawet forma to sporo efekciarstwa.

Za to kocham to forum:
dla czołowego forumowego streetowca Cartier-Bresson to fotograf "taki sobie"
dla czołowego forumowego poety Słowacki to nudziarz
Na zdjęciach to się nie znam, choć nie uważam, żeby ''dało się znać'' na czymś tak jednak ograniczonym jak fotografia. Ale książek z tysiąc przeczytałem i pozwolę sobie mieć już swoje zdanie na temat literatury.

A w ogóle wszyscy wiemy, że Sienkiewicz największym pisarzem był, a Matejko - malarzem :P

Maciek_WM
14.03.13, 22:45
Problem z klasykami, fotografii czy literatury bardzo dobrze pokazuje, jak niemożliwym do oderwania od wszelkiej twórczości jest kontekst. Można sobie nie lubić Słowackiego, można nawet powiedzieć, że jego dzieła to naiwne i destrukcyjne efekciarstwo. Osobiście lubię twórczość Słowackiego mimo iż jego historiozofia zakładała, iż zmiana w narodzie wymaga krwawej ofiary z tegoż narodu... blah. A jednak dobrze mi się go czyta. Natomiast Słowacki jest - hmm nie lubię tego słowa no ale ... - ważny. Jak chcemy coś wiedzieć o XIX-wiecznej literaturze polskiej, o naszej kulturze i naszym języku to nie można nad twórczością Słowackiego przejść obojętnie. Oczywiście może być tak, że nie warto wiedzieć. Wielu uważa, że nie warto... Ich sprawa, nie umrą od tego.

Teraz wiem, lepsze słowo od "ważny" to "znaczący" lub "niosący znaczenie". Homer umarł, ale Iliada i Odyseja żyją nadal - nawet filmy o tym kręcą. Te dzieła rozrosły się niczym organizm i tętnią życiem. Przez lata zebrały tony bagażu i zbiorą jeszcze więcej. Na dobrą sprawę Iliada i Odyseja czytane dzisiaj są czymś zupełnie innym od tych znanych w Grecji 2000 lat temu, a za tysiąc lat będą znaczyć jeszcze co innego.

Fotografia ma ten problem, że w porównaniu do muzyki, czy literatury jest dość nowa. Może się ewentualnie podpiąć pod sztuki wizualne... Ale tak czy owak swoją historię ma. Stare zdjęcia niosą ze sobą znaczenie, zebrały już po drodze trochę bagażu. Można wziąć tych klasyków i ponarzekać na technikę, albo nawet że mogli strzelić coś ciekawszego. Ale jednak dają nam spojrzeć przez dziurkę od klucza na świat, którego już nie ma. A jeśli dodatkowo wiemy, coś o tamtym świecie, o tym jak mogło wyglądać życie robotników na zdjęciach Hinego, to jak tu się nie zachwycać, gdy przyjdzie nam to oglądać? :D

Zdjęcia współczesne będą siedzą w kontekście ery w której każdego dnia powstają miliony pstryknięć. Jak przeżyjemy, to nam, rodzinie, czy przyjaciołom oczywiście będą się podobać za ileś tam lat, bo dla nas będą przepełnione osobistym znaczeniem. Ale dla innych te pstryknięcia będą kolejnymi pośród pierdyliardów takich samych. Ale póki lubimy robić zdjęcia, raczej nie ma co się tym przejmować.

Janko Muzykant
15.03.13, 00:25
Wartość historyczna czy ilustrująca współczesność twórcy to rzecz zupełnie inna i nie podlegająca dyskusji - obiektywnie jest wartością i basta. Tak więc tu Słowacki jest ważny, Homer (pokazujący ówczesną filozofię i spojrzenie na świat), którego z całą mitologią również nie lubię, jak i fotografia w ogóle, nieoderwana od rzeczywistości czy czasoprzestrzeni dającej się określić jednoznacznie.
Można sobie rzeczy nie lubić, ale należy szanować ich wartość, czasem będącą wartością zupełnie nie wprost.

epicure
15.03.13, 00:28
Po co robić zdjęcia? W sumie nie zastanawiałem się, ale i tak niczego innego nie potrafię robić, więc co za różnica ;)

Operator
15.03.13, 00:41
A w ogóle wszyscy wiemy, że Sienkiewicz największym pisarzem był, a Matejko - malarzem :P
Co do Matejki to być może tak, jednak o Sienkiewiczu Gombrowicz miał odmienne zdanie określając go ''pierwszorzędnym pisarzem drugorzędnym''.:)

Janko Muzykant
15.03.13, 00:44
Co do Matejki to być może tak, jednak o Sienkiewiczu Gombrowicz miał odmienne zdanie określając go ''pierwszorzędnym pisarzem drugorzędnym''.:)
Myślę, że na temat Matejki myślał podobnie i tu się generalnie z panem G. zgadzam.
I zadziwiam nad wyraz, dlaczego onże patronem krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych został. Ale zaraz zdziw mi przechodzi, albowiem kluczem jest słowo: krakowskiej :)

Jaack
15.03.13, 00:54
Po co robić zdjęcia? W sumie nie zastanawiałem się, ale i tak niczego innego nie potrafię robić, więc co za różnica ;)

To mi się podoba. Krótko i na temat. Bez zbędnego dorabiania ideologii. ;-)