PDA

Zobacz pełną wersję : Galeria Kazimierz-teren prywatny.



wojtek1234
2.01.13, 23:56
Witam,
Parę dni temu spacerując z aparatem na szyi doczłapałem do Galerii Kazimierz. Zrobiłem parę fotek nie wchodząc do obiektu. Niestety. Spacer zakończył się ostrą dyskusją z ochroniarzem. Teren prywatny - zakaz fotografowania. Czy ktoś z Was może wyjaśnić mi podstawę prawną takiego stanu rzeczy ? Nie znalazłem żadnej informacji na temat terenu prywatnego. Ot, przechadzałem się obok Galerii chodnikiem.

petreq
2.01.13, 23:58
Kiedyś w DFV był na ten temat artykuł. Postaram się do niego dotrzeć.

luc4s
3.01.13, 00:05
Jeżeli szedłeś do ogólnodostępnym chodniku, nie wchodziłeś na ich teren, to ochroniarz mógł Ci buty czyścić. Jak byłeś na ich terenie to sprawa się trochę komplikuje. Generalnie mam ochotę się tam wybrać sam i z premedytacją stanąć na chodniku i robić zdjęcia ochroniarzom. A jak mu coś będzie nie pasować, to zapytam go o podstawę prawną, no i niech wzywa policję.

petreq
3.01.13, 00:06
Z tego co pamiętam najbezpieczniej stanąć po drugiej stronie jezdni. Bo czasami chodnik do nich też może należeć.

luc4s
3.01.13, 00:10
http://serwisy.gazetaprawna.pl/poradnik-konsumenta/artykuly/646541,w_sklepie_mozna_robic_zdjecia_aby_porownac_ ceny_produktow.html

---------- Post dodany o 23:10 ---------- Poprzedni post był o 23:08 ----------


Z tego co pamiętam najbezpieczniej stanąć po drugiej stronie jezdni. Bo czasami chodnik do nich też może należeć.

Akurat to w Krakowie łatwo sprawdzić tutaj : http://miip.geomalopolska.pl/imap/ jest tam mapa zasadnicza i ewidencyjna. Raczej chodnik będzie należał do pasa drogowego.

dao
3.01.13, 00:12
Pewnie mają skaranie boskie jak ktoś w FJ robi testy obiektywu wychodząc na pasaż ;)

Kiedyś w tejże galerii umawiałem się na odbiór osobisty E-P1, porobiłem sobie testowe zdjęcia i nikt nie się nie czepiał.

luc4s
3.01.13, 00:16
http://www.portalplock.pl/pl/334_informacje/2965_galeria_zabrania_robienia_zdjec_ma_prawo.html

---------- Post dodany o 23:16 ---------- Poprzedni post był o 23:14 ----------

Tak na marginesie, na Wawelu też jest zakaz fotografowania, nawet bez flesha, choć w innych muzeach został zniesiony po wyroku sądu gdzieśtam. Ot takie państwo w państwie.

petreq
3.01.13, 00:31
Jeszcze taka mała dygresja.
wojtek1234, nie wiem jaką puszką fociłeś. Ale z moich obserwacji wynika, że duże body = bardzo duże prawdopodobieństwo zwrócenia na siebie uwagi. Zaawansowany kompakt, PEN = amator, lamer :), niech se foci... Za to właśnie kocham PENa!

yamada
3.01.13, 01:15
Jak przedstawia się kwestia fotografowania w przestrzeni publicznej? Co jest dozwolone, a co zabronione?


https://forum.olympusclub.pl/imgimported/2013/01/a1270072acc84fb0197efc508eb5b515038-1.gif
źródło (http://m.onet.pl/_m/a1270072acc84fb0197efc508eb5b515,0,38.gif)Bartłom iej Marianowski: Fotografować można wszystko, poza wyjątkami wskazanymi w źródłach prawa powszechnie obowiązującego. Takie wyjątki przewiduje m.in. rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 28 września 2004 r. "w sprawie gatunków dziko występujących zwierząt objętych ochroną" oraz ustawa o muzeach, z której wyprowadza się zakaz fotografowania z użyciem światła błyskowego, które może szkodzić muzealiom. Ustawa o muzeach wprowadza też przysługujące muzeom prawo do wynagrodzenia za sporządzanie fotografii zbiorów muzealnych.
W przestrzeni publicznej (np. na ulicy, w centrum handlowym) oraz w przestrzeni prywatnej (na prywatnej imprezie u kogoś w domu) możemy fotografować bez ograniczeń – odrębną kwestią jest możliwość legalnego korzystania z wykonanej fotografii. Musimy uważać, by nie naruszyć praw autorskich i dóbr osobistych osób trzecich.
W większości przypadków umieszczenie tabliczki "zakaz fotografowania" nie może wprowadzić żadnego wiążącego nas zakazu i stanowi jedynie wyraz woli, a w zasadzie prośby osoby władającej danym miejscem, aby fotografii nie wykonywać. Pamiętajmy jednak, iż jeśli osoba uprawniona nakaże nam opuścić dane miejsce, to powinniśmy jej posłuchać – w przeciwnym razie narażamy się na zarzut "naruszenia miru domowego" (art. 193 Kodeksu karnego).

I jeszcze ważne, nie może nam nikt kazać usunąć wykonanych zdjęć, :)

hades
3.01.13, 03:39
Akurat to w Krakowie łatwo sprawdzić tutaj : http://miip.geomalopolska.pl/imap/ jest tam mapa zasadnicza i ewidencyjna.

Robiłem kiedyś testy. "Cywile" w tym potoku kresek nigdy nie mogą znaleźć granicy działki ;), a dokopanie się przez opcje zawartości mapy wymaga wyjaśnień. Sugerowałbym taki widok http://mapy.geoportal.gov.pl/imap/?locale=pl&gui=new&sessionID=161031. Ale ośrodkowi należą się brawa za prowadzenie cyfrowej zasadniczej.


Raczej chodnik będzie należał do pasa drogowego.

Zależy gdzie stał Wojtek1234. Jeśli w obrębie działki 297/4 to najpewniej był to teren Galerii. Co prawda nie wpływa to w żaden sposób na prawo do trzymania aparatu w rękach, a nawet używania go w jakikolwiek sposób. Jednak udało mi się już zapoznać z nieprzyjaznym nastawieniem ochroniarzy co najmniej dwóch galerii handlowych. Ochroniarze mieli podwyższone ciśnienie na widok każdego z aparatem większym od komórki. Ochrona wizerunku sklepów, klientów, powietrza i przestrzeni życiowej mikrobów, i co tylko da się wymyślić by człowiek z aparatem nie mógł nic złapać.

Moje zdanie w tym temacie? Czasami pomaga pozytywne nastawienie, jeśli nie ma parcia na zdjęcia, nikt ich nie oczekuje, a ktoś prosi by ich nie robić, to nie ma potrzeby upierać się i udowadniać, że ma się nieograniczoną swobodę.

Bodzip
3.01.13, 09:56
Moje zdanie w tym temacie? Czasami pomaga pozytywne nastawienie, jeśli nie ma parcia na zdjęcia, nikt ich nie oczekuje, a ktoś prosi by ich nie robić, to nie ma potrzeby upierać się i udowadniać, że ma się nieograniczoną swobodę.
Ja to rozumiem, ale zgadzając się na ustępstwo utwierdzasz ich w błędnym mniemaniu, że mają rację.

strOOs
3.01.13, 10:43
Ja już się w wielu miejscach musiałem kłócić o to. Zasada jest jedna - każdy ochroniarz / pracownik mówi, że nie można, a jak się prosi o regulamin to nikt nie ma żeby pokazać tylko "no Pan kierownik mi zrobi problemy jak dojrzy, że ktoś tu robi zdjęcia".

I tu pojawia się clou całej sprawy - jak pracownik / ochroniarz jest miły, a nam nie zależy na zdjęciach - odpuszczamy. A jak jest w drugą stronę ... ;)

Thomasso
3.01.13, 10:47
Mój kolega robiący jakieś tam fotki otoczeniu jak i samej galerii przebywając na jej terenie, po interwencji ochroniarza, powiedzial "OK", zapiął tele i przeszedł na drugą strone ulicy i zacząl ostentacyjnie robić foty. Oczywiście nie zamierzał ich wykorzystać komercyjnie.

T.

luc4s
3.01.13, 13:32
Ale ośrodkowi należą się brawa za prowadzenie cyfrowej zasadniczej.


OT To powinien być jego psi obowiązek! Masz coś z GISem wspólnego?

hades
3.01.13, 14:04
Ja to rozumiem, ale zgadzając się na ustępstwo utwierdzasz ich w błędnym mniemaniu, że mają rację.

Ochrona, tam na dole, na pierwszej linii musi mieć racje, inaczej straciliby orientacje w swojej robocie. Ma racje bo "ma racje i co im zrobisz" (jak z tym płaszczem w "Misiu"). Jaki byłby z nich pożytek skoro dowolny klient miałby wpływ na ustalone metody. Nie z nimi należy rozmawiać, ale z ich przełożonym. A z tego wynika kalkulacja: rezygnuje ze zdjęć albo ucinam sobie kilkuminutową rozmowę z przełożonym ochroniarzy i próbuje go przekonać. Po obliczeniu ile czasu zajmie starcie werbalne, zwykle wynikiem jest "rezygnacja ze zdjęć".

Ale załóżmy, podejmuje walkę, rozmawiam z przełożonym. Na niego nie pokrzyczę, on jest jeszcze bardziej odporny na to niż jego ludzie. Powinienem wykorzystać to, że ma on możliwość weryfikacji, skonsultowania tematu z zarządcą obiektu. Jeśli pamiętam piąte przez dziesiąte z regulacji, nie mam argumentów, brakuje mi przekonania, że te zdjęcia co je chciałem zrobić są mi potrzebne, to mogę od razu odpuścić. Pstrykam amatorsko, argument pamiątkowy jest błahy wobec argumentu szefa ochrony, że "on nie ma pewności czy nie naruszę wizerunku klientów lub obiektu za który on odpowiada". W przypadku kilku pamiątkowych zdjęć lepiej poświęcić czas na ich zwyczajne zrobienie, niż wyprowadzanie z błędu kogoś kto nie jest od decydowania, a jedynie od pilnowania reguł.

A jak te zdjęcia zrobić skoro nie można? Jeśli otoczenie jest uczulone na "wysokiej jakości optykę", trzeba to zrobić tak, by nikt się nie zorientował, że zaszło zdarzenie pt. "naciśnięcie spustu migawki". Można wykazać się kreatywnością. Afiszowanie się z aparatem, wyciąganie go przed siebie, czy inne czynności zwracające na nas uwagę to najmniej skuteczne metody.

Podobnie jest na różnych koncertach/imprezach. Starcie z ochroną to normalna sytuacja i nikt się nie miota, chyba że młody, niedoświadczony i robi szum wokół swojego "procesu twórczego". Ochroniarz prosi raz. Wyrecytowanie litanii przepisów nic nie pomoże. Wezwie posiłki i odstawią klienta bo "dziwnie się zachowywał". Policja też raczej nic takiemu nie zrobi, prócz spisania go. Człowiek straci tylko czas. Zwykle ustalenie "ile można", "gdzie nie włazić" skutkuje znajomościami w ochronie następnym razem i... rozpoznaniem terenu :). Można spróbować tego w każdej innej sytuacji. Nie musi zadziałać, ale przynajmniej nie skoczy nam ciśnienie. Bo czasami warto samego siebie zapytać czy te zdjęcia są nam faktycznie niezbędne.

Ps. Jak ktoś się uprze to zrobi zdjęcia tam gdzie nie można, w miejscach "tylko dla personelu", pod okiem kamer, ochroniarzy i zastępu harcerzy. Ale trzeba się uprzeć i znać "przeciwnika" ;).

---------- Post dodany o 13:04 ---------- Poprzedni post był o 12:50 ----------

OT.


OT To powinien być jego psi obowiązek!

Niby obowiązek, ale "beton kruszy się powoli i nierównomiernie".


Masz coś z GISem wspólnego?

To już na PW.

Mirek54
3.01.13, 16:22
Mój kolega robiący jakieś tam fotki otoczeniu jak i samej galerii przebywając na jej terenie, po interwencji ochroniarza, powiedzial "OK", zapiął tele i przeszedł na drugą strone ulicy i zacząl ostentacyjnie robić foty. Oczywiście nie zamierzał ich wykorzystać komercyjnie.

T.

Nooo.Udowodnil,ze on moze jak chce i jest najwazniejszy,ale czy mądrzejszy?.
Kurde a czy te foty jakies sa az tak wazne zeby takie podchody robic.
Niech przyjedzie ten koleś z tele do mnie i mi fote zrobi-pogadamy.
Tylko nie piszcie,ze chodzi o zasady.Bo tak naprawde to chodzi jak kto komu dokopie.

Thomasso
3.01.13, 17:53
Nooo.Udowodnil,ze on moze jak chce i jest najwazniejszy,ale czy mądrzejszy?.
Kurde a czy te foty jakies sa az tak wazne zeby takie podchody robic.
Niech przyjedzie ten koleś z tele do mnie i mi fote zrobi-pogadamy.
Tylko nie piszcie,ze chodzi o zasady.Bo tak naprawde to chodzi jak kto komu dokopie.

Wiesz... jak Cie ktos pierwszy zaczyna kopac, to reakcja moze byc taka wlasnie.
Ja tam po chrzescijansku nie zamierzam nastawiac drugiego policzka. Kumpel najwyrazniej wyszedl z podobnego zalozenia.
A foto widocznie byly wazne dla tego kogos. Pytanie czy rownie wazne sa dla wlasciciela Gal Kaz zeby kategorycznie zabronic komus robienia tychze fot. Kumpel nie robil zdjec samej Galerii tylko czemus na trawniczku tejze galerii i chcial "artystycznie" w tle ujac czesc budynku, czy cos w ten desen. Przechodzac na druga strone ulicy zmienil mu sie co prawda kat widzenia i kompozycja legla troszke w gruzach ale chodzilo mu o zestawienie kawalka budynku z tym czyms.. nie wiem co to juz bylo.. chyba rozlozony kolorowy parasol, ktory ktos albo zgubil, albo zostawil.

Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniadze. Smutna prawda. Zgnilym kapitalistom w dobie kryzysu totalnie odkorowuje i szukaja kasy gdzie sie da, a ze najlatwiej ja wyciagnac od zwyklego Kowalskiego, to coz.

T.

helmuth
3.01.13, 18:27
Zgnilym kapitalistom w dobie kryzysu totalnie odkorowuje i szukaja kasy gdzie sie da, a ze najlatwiej ja wyciagnac od zwyklego Kowalskiego, to coz.Czekaj, bo nie zrozumiałem :roll:
Zwykły Kowalski ma zapłacić za pozwolenie robienia zdjęć czy karę za robienie zdjęć?

BIKER
3.01.13, 18:38
Sa takie sytuacje w których "daje się do zrozumienia" że zgoda na zdjęcie musi kosztować. Oczywiście nieoficjalnie, pomijając to czy sugeruje to właściciel, czy tylko ochroniarz. Thomasso odniósł sie chyba do takich sytuacji, wkomponowując je w ogólną tendencję (czytaj chamstwo) jakie się w Polsce rozpleniło.:cry:

helmuth
3.01.13, 18:52
Sa takie sytuacje w których "daje się do zrozumienia" że zgoda na zdjęcie musi kosztować. Oczywiście nieoficjalnie, pomijając to czy sugeruje to właściciel, czy tylko ochroniarz.Chyba przesadzasz!
Tu nie ma wyboru, tu przegania Cię ochroniarz, więc do właściciela nawet nie dojdziesz.
Komu więc masz płacić? Ochroniarzowi w łapę, żeby przymknął oko? A jak ktoś doniesie szefowi, to straci pracę? Nie opłaca mu się.

BIKER
3.01.13, 19:02
Heniu teoretycznie TAK, a praktcznie nie zawsze. Dzisiaj wszyscy są tak pazerni, że widza okazję na kasę, oczywiście z próbą zachowania czystych rąk. Jak się da, to za plecami chlebodawcy, różne słowa padają. Już ja sam niejedno słyszałem. To oczywiście nie jest powszechne, może nawet rzadkie, ale tak bywa. tam gdzie są np. kamery takiej gadki nie ma, bo nawet ochroniarze są "na oku". Wtedy nie podadasz i o zdjęciach raczej zapomnij, nieważne czy to wbrew prawu czy nie. Gdybym nie miał podobnych doświadczeń, moja galeria foto, była by bogatsza.

Ale zdarzają się też wyjątki na drugim biegunie. W pewnym zabytkowym miejscu, ochroniarze docenili moją chęć zrobienia zdjęcia wieczorem, wpuścili na ogrodzony i ochraniany teren i poszli "na patrol" w wyniku którego przy ładnym zabytku zapaliło się oświetlenie czułe na ruch. Nawet piwa ne chcieli za grzeczność, ale po namowie ostatecznie ze mna wypili.

To wzystko zależy od klasy człowieka.

Mirek54
3.01.13, 19:11
Sa takie sytuacje w których "daje się do zrozumienia" że zgoda na zdjęcie musi kosztować. Oczywiście nieoficjalnie, pomijając to czy sugeruje to właściciel, czy tylko ochroniarz. Thomasso odniósł sie chyba do takich sytuacji, wkomponowując je w ogólną tendencję (czytaj chamstwo) jakie się w Polsce rozpleniło.:cry:

Co by sie stalo jak przed zamiarem zrobienia zdjec sie zastanowic ,czy czasem nie jest wymagana zgoda wlasciciela terenu,budynku na robienie zdjec.Moze wtedy latwiej dla obydwu stron bedzie.Czy czasem to "honor artysty" na takie myslenie nie pozwala.Pozwolisz bez pytania przechodniowi wejsc do mieszkania swego zeby ci kibel obfotografowal??????Czy bedziesz gonic,nie patrzac na jego potrzebe wyrzucenia uczuc artystycznych?
To tak jak ze szkoleniami ,kursami za nauke robienia zdjec na slubie w kosciele.Tez o nich napiszesz """wkomponowując je w ogólną tendencję (czytaj chamstwo) jakie się w Polsce rozpleniło.:cry:""".Bo u mnie takowa zgoda,kursy nie sa potrzebne,a ta sama firma.Czy obawiajac sie §§ za obraze uczuc bedziemy milczec bo im mozna.

luc4s
3.01.13, 19:11
A ja trochę zboczę z tematu. Czy zdarzyło wam się, żeby ktoś zwrócił uwagę na używanie smartfona w MM czy podobnych? Ja bardzo często tak robię, że jak mi cos wpadnie w oko, to wchodzę do internetu, porównuję ceny i czytam o tym komentarze na żywo. Teraz przeczytałem, że można za to być wyproszonym ze sklepu... Mi jescze nigdy nikt nie zwrócil uwagi, choć kiedyś chyba z pół godziny stałem na środku i czytałem ;)

eFiX
3.01.13, 19:26
luc4s a na jakiej podstawie mozna zostac wyproszonym? bo zakazu uzywania telefonu komórkowego jescze chyba nigdzie nie widzialem... (?)
rzuc linkiem bo mnie zaintrygowałeś.

Mirek54
3.01.13, 19:26
A ja trochę zboczę z tematu. Czy zdarzyło wam się, żeby ktoś zwrócił uwagę na używanie smartfona w MM czy podobnych? Ja bardzo często tak robię, że jak mi cos wpadnie w oko, to wchodzę do internetu, porównuję ceny i czytam o tym komentarze na żywo. Teraz przeczytałem, że można za to być wyproszonym ze sklepu... Mi jescze nigdy nikt nie zwrócil uwagi, choć kiedyś chyba z pół godziny stałem na środku i czytałem ;)

u mnie jest netowy kacik dla kupujacych.Mozna pogoglowac za produktem,druknac opis z cena.Z tym wydrukiem idziesz,pokazujesz i natychmiast zbijaja cene do Twojej pokazanej.Ewentualnie jeszcze rabacik maly mozna wyrwac.

Bodzip
3.01.13, 19:33
Jest taki Pałac Długoszów w Siarach koło Gorlic -->> http://www.sekowa.info/index.php?go=17&id1=19&ido=121
Jako dziecko biegałem po piwnicach, strychu, kąpałem się w stawie razem z karpiami. Wujek mojej Marysi pracował tam jako ogrodnik.
Fotografowałem ten pałac tysiące razy - pierwszy raz nawet DRUCH-em.
Ostatnio pałac sprzedano. Nowy właściciel praktycznie nie zmienił przeznaczenia obiektu - wesela, ewenty, rocznice itd.
Jak w to lato przyjechali do mnie z Kaszub rodzinka i chcieliśmy tam zdjęcia zrobić, to ochroniarz jak buldog wyskoczył :mrgreen: Nie pomogło nawet to że jego na świecie nie było jak ja sikałem pod pałacem.
Ekchem .... 10 zł w łapę, załatwiło sprawę :D

BIKER
3.01.13, 19:39
Mirku ja nigdy na siłę i ukradkiem zdjęć robić nie chciałem. Wielokrotnie pytałem o zgodę i byłem zdziwiony, że odmawiano. Takich przypadków zanotowałem b. wiele. Ale były też sytuacje odwrotne, mom kilka pism ze zgodą na focenie zabytkowych (prywatnych) miejsc np. w Łodzi np. lofty na Księżym młynie.
Opisane przeze mnie sytuacje się zdarzyły, zapewne nie tylko mnie. Trudno się odnieść do wszystkich i znaleźc wspólny mianownik w zachowaniach właścicieli czy ochrony. Ogólnie to sympatycznego podejścia do fotografii nie ma, co zresztą opisują też moi poprzednicy.

srookers
3.01.13, 19:43
Ochrona w Galerii Kazimierz to jakaś masakra, osobiście musiałem doświadczyć bardzo przyjemnej wymiany zdań na temat źle zaparkowanego... roweru:cool:

Thomasso
3.01.13, 19:48
Co do "zgnilego kapitalizmu" i kwesti kasy odnioslem sie bardzo ogolnie do tendencji jakie sie panosza w spoleczenstwach kapitalistycznych.
Wszyscy chca zarobic i nie ma co ukrywac, ze to niezgadzanie sie na robienie zdjec idzie w parze z mozliwoscia zarobienia.
Niestety. Mirek tego (z calym szacunkiem) i pewnie Helmut tego nie zrozumieja, bo chyba za dlugo przebywaja w tym "lepszym " swiecie i sa mamieni tylko namiastka wolnosci i przyzwyczaili sie juz do tego, ze sa otoczeni mnostwem regulacji i nie zastanawiaja sie juz czy sa one wlasciwe czy nie. Zaniedlugo nie bedzie mozna pierdnac na terenie galerii bo to bedzie zatruwalo czyste powietrze wlasciciela galerii :twisted:
Dawniej to ludzie z palcami na V lazili, darli morde i strajkowali jak im sie system nie podobal, a teraz siedza grzecznie i cichutko choc sa czasaem nawet bardziej wykorzystywani, ubeznowlasnawialniani i traktowani przedmiotowo.
Zaniedlugo zwykly Kowalski nie bedzie mial gdzi sie podziac bo wszystko bedzie czyjes (ale nie innych Kowalskich tylko tych naprawde bogatych) i nie bedzie mial gdzie isc. Ma siedziec 8 albo 10 godzin w zakladzie pracy i zapierdalac i niech mu ledwo od 1-szego do 1-szego starcza to nie bedzie mial czasu na zbyt duzo myslenia. Ot co! K***a! :evil:


T.

Mirek54
3.01.13, 19:51
Jesli sie bedzie czyjas wlasnosc prywatna szanowac,pilnowac jak swoja to nie bedzie takich sytuacji.

Bodzip.Trzydzieści lat temu taka mala Zośkę(trzy lata miała)klepałem po gołym tyłku.Teraz jak ja spotkam tez se chce poklepać.Jej ochroniarz nie pozwala-niestety.
Pokombinuje z ta dycha w łapę,może się zgodzi i ustąpi.:mrgreen::mrgreen:

BIKER
3.01.13, 19:52
Zdjęcia zamieszcone poniżej wykonałem prawie z dachu wieżowca łódzkiej TV już kilka lat temu. Na taras przez swój gabinet wpuściła mnie pewna Pani za przyzwoleniem ówczesnego wicedyrektora. Oboje o mało nie za to zapłacili utratą pracy. Okazało się że działo się to w czasie przetargowej walki o administrowanie budynkiem TV przez prywatne firmy. Od tamtego czasu nigdy nie dostałem zgody na zrobienie podobnych fotek Łodzi. Moich kolegów spotkało to samo. Żebyśmy się odczepili, za powód podano że jesteśmy kandydatami na.........samobójców:-P

A dzisiaj te fotki...........bezcenne.

wojtek1234
3.01.13, 19:57
Witajcie,
Ale wątek rozmachu nabrał ... Czytam....

Mirek54
3.01.13, 19:57
Zdjęcia zamieszcone poniżej wykonałem prawie z dachu wieżowca łódzkiej TV już kilka lat temu. Na taras przez swój gabinet wpuściła mnie pewna Pani za przyzwoleniem ówczesnego wicedyrektora. Oboje o mało nie za to zapłacili utratą pracy. Okazało się że działo się to w czasie przetargowej walki o administrowanie budynkiem TV przez prywatne firmy. Od tamtego czasu nigdy nie dostałem zgody na zrobienie podobnych fotek Łodzi. Moich kolegów spotkało to samo. Żebyśmy się odczepili, za powód podano że jesteśmy kandydatami na.........samobójców:-P

A dzisiaj te fotki...........bezcenne.

Biker.Szczerze? I dzieki Bogu bo.....Zreszta jaki jest koń to kazdy teraz widzi.

PS.Co w nich takiego bezcennego??

BIKER
3.01.13, 19:59
A gdzie jest dzisiaj Łódź Fabryczna:?::grin:
Koń jest stary ale jary:grin:

luc4s
3.01.13, 20:25
luc4s a na jakiej podstawie mozna zostac wyproszonym? bo zakazu uzywania telefonu komórkowego jescze chyba nigdzie nie widzialem... (?)
rzuc linkiem bo mnie zaintrygowałeś.

http://serwisy.gazetaprawna.pl/poradnik-konsumenta/artykuly/646541,w_sklepie_mozna_robic_zdjecia_aby_porownac_ ceny_produktow.html

eFiX
3.01.13, 20:40
zyjemy w kraju absurdów, oj, boziu boziu...

yamada
3.01.13, 21:35
i tak najlepsze są komentarze pod artykułem...

wojtek1234
3.01.13, 21:36
Hmmmm....
"...Zakaz fotografowania prywatnego obiektu o użyteczności publicznej jest powszechnym standardem i wynika ze względów bezpieczeństwa oraz prawa ochrony marki, a także prawa do ochrony wizerunku osób przebywających na naszym terenie –...
...zdjęć nie wolno robić również na zewnątrz obiektu, jeśli w kadrze znajdzie się "logo lub inny element charakterystyczny dla architektury wpływający na rozpoznawalność miejsca, marek obecnych w naszym centrum lub wizerunku klientów w nim przebywających”.
...- Musimy dbać o bezpieczeństwo obiektu i naszych klientów, podobne zakazy obowiązują przecież na lotniskach, terminalach i innych miejscach, w których gromadzi się duża liczba osób - zwraca uwagę Agata Zwolan z Pro&com reprezentującej Mazovię. - Natomiast zakaz fotografowania w poszczególnych sklepach to już regulacje ustalane przez najemców, np. w obawie przed nieuczciwą konkurencją...."
"...Sprawa zakazu fotografowania w galeriach handlowych nie jest jednak tak jednoznaczna dla prawników. - Nie ma przepisów, które precyzyjnie regulowałyby tę kwestię - wskazuje adwokat Magdalena Kosińska-Petecka. - Galeria mimo że należy do prywatnego właściciela, jest niejako miejscem publicznym, dostępnym dla każdego. Jeśli ktoś chce zrobić np. ślubną sesję zdjęciową i następnie wykorzystywać wizerunek miejsca chroniony prawem autorskim, powinien wystąpić o stosowne pozwolenie. Ale jeśli np. chce tylko wypróbować aparat albo sfotografować własne dziecko, to moim zdaniem, sprawa nie jest już tak oczywista.

"...Chociaż - jeśli taka osoba następnie będzie rozpowszechniała, np. w Internecie, fotografie wykorzystujące wizerunek, galeria może wystąpić na drogę sądową...."

"...właściciel galerii ma prawo ustalać własny regulamin korzystania ze swojego obiektu. - To prawda, o ile oczywiście zapisy regulaminu nie stoją w sprzeczności do innych przepisów prawa - podkreśla Magdalena Kosińska-Petecka. - Z całą pewnością jednak taki regulamin powinien być umieszczony w widocznym miejscu, tak aby każdy odwiedzający mógł się z nim zapoznać. Natomiast jeżeli jedna z zasad ustalona przez właściciela przewiduje zakaz fotografowania, to powinny informować o tym stosowne tabliczki lub naklejki i wówczas regulamin powinien być respektowany przez odwiedzających galerię..."
"...Nasza rozmówczyni nie ma też wątpliwości co do tego, że zakaz fotografowania samego budynku z zewnątrz jest nieporozumieniem. - Galeria handlowa stoi przy ogólnodostępnej ulicy, każdy może zrobić jej zdjęcie - uważa adwokat.."

Tylko odrobina rozsądku z obu stron i sprawa załatwiona :wink:

Bardzo dziękuję za udział w dyskusji a w szczególności za linki do publikacji.

PaniNikt
3.01.13, 21:42
Czyli od dzisiaj żadnej fotki z logo MacDonalda?......:cry:

PS. Zaiste, żyjemy w kraju absurdów. A dyskusja wartościowa i... pouczająca.

Mirek54
3.01.13, 21:51
zyjemy w kraju absurdów, oj, boziu boziu...

Tu gdzie jestem jest bardziej radykalnie Tu masz link co i czego nie wolno.
http://www.fineartprint.de/index2.php?page=bilder_mod%2Fbild_rechtlich.php&typ=community

Praktycznie nic nie mozna.Taka to wolnosc.Chociaz wole taka jak anarchie.

BIKER
3.01.13, 21:58
Jest rzeczą oczywistą, że wszystko zależy od dobrej woli obu stron i faktycznych intencji fotografującego. Z amatorskiego punktu widzenia jako osoba lubiąca zabytki muszę jednak powiedzieć, że niektóre przepisy pozwalają na skuteczne zakazywanie fotografowania ciekawych zabytków i często są "firmowane" nawet przez instytucje państwowe a nie tylko prywatne.
Podam mały przykład:

znam wiele objektów bardzo ciekawych należących np. do Muzeum narodowego na których nie można zrobić zdjęcia o zmroku. Żeby uciąć głowę tematowi ustala się wcześniejsze godziny zamknięcia, nakręca zakazem ochronę i sprawa załatwiona. Żadnej prośby o zgodę nie przyjmują.

Jak słusznie zauważyliście zyjemy w kraju absurdów.

---------- Post dodany o 20:58 ---------- Poprzedni post był o 20:56 ----------

Mirku z anarchią masz całkowitą rację. Ale jesli ktoś grzecznie pyta o zgodę a chcą mu aparat zabrać to jak to skomentować:?::cry:

wojtek1234
3.01.13, 22:01
Mimo wszystko swoje zrobiłem i do galerii zdjęcie wstawiłem. Mam nadzieję, że do pierdla za to nie pójdę:grin:

PaniNikt
3.01.13, 22:02
To pachnie obsesjami z czasów komuny, kiedy byle szalet dworcowy opatrzony był zakazem fotografowania - jeszcze przed erą satelitów, które mogą ci przeliczyć bieliznę w szufladzie :mrgreen:. Nigdy nie pojmę, jak zrobienie zdjęcia w obiekcie handlowym, z logo sklepu, które wszak tajemnicą nie jest, może wpływać negatywnie na tejże firmy kondycję?

---------- Post dodany o 21:02 ---------- Poprzedni post był o 21:01 ----------


Mimo wszystko swoje zrobiłem i do galerii zdjęcie wstawiłem. Mam nadzieję, że do pierdla za to nie pójdę:grin:

W razie czego zrobimy zrzutę i paczki z fajkami i cebulą będą do Ciebie szły :mrgreen:

wojtek1234
3.01.13, 22:05
... o czosnku nie zapomnijcie też. Jakby co to LD zielone jaram :lol: tylko grube nie te "zapałkowe"...

petreq
3.01.13, 22:07
To pachnie obsesjami z czasów komuny, kiedy byle szalet dworcowy opatrzony był zakazem fotografowania - jeszcze przed erą satelitów, które mogą ci przeliczyć bieliznę w szufladzie.

Zapewne stąd bierze się ten paniczny strach przed fotografującymi. Wszędzie widzimy spiski, donosicieli... chociaż tak po prawdzie, to życzliwi sąsiedzi też nie są wyjątkiem...

BIKER
3.01.13, 22:12
I masz rację. Ja się nie mogę pogodzić z tym, ze za fasadą bzdurnych przepisów i widzimisie, ogranicza się lub zakazuje zrobienia zdjęcia pięknym zabytkom, które jeszcze w tym kraju są, ale podlegają obrotowi sprzedażnemu.

sabkon
3.01.13, 22:14
Kiedyś fociłem w Galerii, podszedł ochroniarz i powiedział, że nie wolno fotografować jak nie mam pozwolenia i kazał skasować zdjęcia, :) miałem już zrobione kilkanaście, to skasowałem pierwsze pokazując mu to, a następnie zamiast przewijać zdjęcia do przodu cofnąłem się, pokazując, że już nie mam żadnych i poszedł sobie :D. Fotki mam do dzisiaj.

PaniNikt
3.01.13, 22:29
Zapewne stąd bierze się ten paniczny strach przed fotografującymi. Wszędzie widzimy spiski, donosicieli... chociaż tak po prawdzie, to życzliwi sąsiedzi też nie są wyjątkiem...

Nie jestem zwolenniczką teorii spiskowych, ale z drugiej strony prawdą jest, że jesteśmy podglądani masowo i nagminnie przy pomocy "dobrodziejstw" cywilizacji: od wyżej wspomnianych satelitów, poprzez komórki, karty płatnicze, na internecie skończywszy i pewnie nie zdajemy sobie sprawy ze stopnia obecności "Wielkiego Brata" ;) Nie dalej jak wczoraj, przy pomocy street view zajrzałam sobie we własne okna :(. Sąsiedzi stają się zbędni.

sabkon
3.01.13, 22:38
Nie jestem zwolenniczką teorii spiskowych, ale z drugiej strony prawdą jest, że jesteśmy podglądani masowo i nagminnie przy pomocy "dobrodziejstw" cywilizacji: od wyżej wspomnianych satelitów, poprzez komórki, karty płatnicze, na internecie skończywszy i pewnie nie zdajemy sobie sprawy ze stopnia obecności "Wielkiego Brata" ;) Nie dalej jak wczoraj, przy pomocy street view zajrzałam sobie we własne okna :(. Sąsiedzi stają się zbędni.

SMSY operator trzyma przez 5 lat
GG, Tleny itp. również są trzymane i rozszyfrowywane (jeżeli je ktoś szyfruje)
FS, Google trzymają jakie strony oglądasz, ile czasu na nich spędziłeś
itd.
a to wszystko zostaje wyciągnięte jak wpadasz w konflikt z prawem

petreq
3.01.13, 22:39
Nie jestem zwolenniczką teorii spiskowych, ale z drugiej strony prawdą jest, że jesteśmy podglądani masowo i nagminnie przy pomocy "dobrodziejstw" cywilizacji (...) Sąsiedzi stają się zbędni.

Ja tam od wujka googla wolę dobrego sąsiada.
Osobiście wypowiedziałem "wojenkę" googlowi, ale konta mailowego googlowego nie mogę/nie chcę skasować :(. Niestety.

A facebóg jest następny w kolejce!

PaniNikt
3.01.13, 22:47
Ja tam od wujka googla wolę dobrego sąsiada.
Osobiście wypowiedziałem "wojenkę" googlowi, ale konta mailowego googlowego nie mogę/nie chcę skasować :(. Niestety.

A facebóg jest następny w kolejce!

Jasne, z sąsiadem można piwko lub kawkę - zależnie od płci :mrgreen:

A na facebooka też jest sposób:

77991

Janko Muzykant
3.01.13, 23:00
Też mnie tam gonił (w GKazimierz), powiedziałem mu grzecznie, że już się pojawił więc premii nie straci, ale teraz może iść z powrotem, bo oboje dobrze wiemy, że mogę sobie pstrykać ile mi się podoba.
No i sobie poszedł. Innym razem, w GKrakowskiej jeden taki pytał do czego mi są te zdjęcia. Odpowiedziałem mu, że do oglądania. On, że w jakim charakterze. Ja, że w charakterze oddziaływania na zmysł wzroku. Filozof amator w końcu poległ.
Kiedyś robiłem tam sesję, z mamą, tatą, dzieckiem i wózkiem, taką, co nie można za dużo powtarzać, bo dziecko krótko wytrzymuje na sesjach. Domyślając się, że zaraz przylecą jak muchy do kupy i nam się młody model rozeźli, robiłem ujęcia ''na ruch oporu'' czyli tak, żeby się nie rzucać w oczy i do ostatniej chwili trzymając sprzęt na dystans. Sesja się udała, nikt nie przyleciał, a zdjęcia siedzą w katalogach :) Nota bene, polecam w ten sposób, jest dużo sprawniej niż załatwiając oficjalne pozwolenia, gdzie jakiś umysłowy kurdupel ma swoje pięć minut władzy, które koniecznie chce rozciągać w trzy godziny. Kilka takich sesji mam, łącznie z dość dobrym detalem Ołtarza Wita Stwosza do jakichś książek z geografii polski, robione ''na bezczelnego'', z podparcia z ławki (nawet nie ze statywu). W kilka sekund jednak pojawił się ''anioł stóż'' żądając kwot znacznie wyższych od tej, za którą zdjęcie miało być sprzedane, ale mógł mnie najwyżej wyrzucić.
Uprzedzając - bardzo mi się nie podoba tamtejsza polityka ssania ''na dobra narodowe'', po serii ekscesów z zagranicznymi turystami na szczęście nieco obecnie łagodniejsza.