PDA

Zobacz pełną wersję : Sesja fotograficzna [wieczór 28]



Andy_O
24.02.12, 13:10
Od jakiegoś czasu nurtuje mnie temat czy na sesj fotograficznej powinien być schemat "fotograf - modelka" czy może "fotograf i jego przestrzeń artystyczna".
Pierwsze podejście jest typowo rzemieślnicze, stawia podział, ścianę. Drugi - namaszcza fotografa jako kogoś kto ma wizję, a modelka jest tworzywem do pokazania tej wizji.
Można pójść dalej i zastanowić się, czy sam proces powstawania zdjęcia, pracy nad nim nie jest (zarówno dla fotografów jak i innych osób na sesji) rodzajem happeningu. Spotkaliście się kiedyś z sytuacją, że sesja byłą wspaniała i wszyscy są bardzo zadowoleni, a mimo to (z uśmechem na ustach) wyrzucajazdjęcia do kosza jako nieudane?

Ania_
1.03.12, 18:53
To chyba zależy od tego, jaki ma być cel tej sesji.

Mirek54
1.03.12, 23:21
Od jakiegoś czasu nurtuje mnie temat czy na sesj fotograficznej powinien być schemat "fotograf - modelka" czy może "fotograf i jego przestrzeń artystyczna".
Pierwsze podejście jest typowo rzemieślnicze, stawia podział, ścianę. Drugi - namaszcza fotografa jako kogoś kto ma wizję, a modelka jest tworzywem do pokazania tej wizji.
Można pójść dalej i zastanowić się, czy sam proces powstawania zdjęcia, pracy nad nim nie jest (zarówno dla fotografów jak i innych osób na sesji) rodzajem happeningu. Spotkaliście się kiedyś z sytuacją, że sesja byłą wspaniała i wszyscy są bardzo zadowoleni, a mimo to (z uśmechem na ustach) wyrzucajazdjęcia do kosza jako nieudane?

Sesja to temat i fotograf.Reszta ma wykonywac polecenia.To fotograf dostaje zlecenie i on odpowiada za calosc.Jesli juz idziesz dalej i nazywasz to happeningiem to takie "sesje" to pogladowe warsztaty jedno lub dwu dniowe.Mozna sie spotkac i w milej atmosferze sobie pofocic pod czyims kierunkiem.Moze byc kilka idei lub jedna i kilku wykonawcow.Wspolnie poobrabiac zrobiony material i albo wyrzucic ,albo sie cieszyc.Mozna sie bawic swiatlem,blendami i innymi gadzetami.Czasem niespodziewanie poznajemy wspaniale sytuacje i efekty.
Ja jestem starej daty dziwak,ale jak slysze,ze kolega kolezance po szkole w drodze do domu pare fotek komora zrobil i wszyscy co ogladaja pozniej te pstryki mowia o sesji i modelce,ze potencjal,ze .....ach.Na forach roznych nawet "piontki" sie dostaje za takie sesje(nie na naszym:mrgreen:)Albo po jednodniowym happeningu,gdzie nasza rola to podejsc do kreski na podlodze i pstryknac,tez sie odnajdujemy po paru "piontkach" jako artysta nareszcie spelniony.A jeszcze ciekawsze jest jak Ci spelnieni podsluchiwacze zaczynaja uzywac sloganow warsztatowych nie majacych odzwierciedlenia z komentowana praca bardzo fotograficzna,to juz wtedy naprawde mysle,ze ja trzy dekady do tylu jestem.A moze nie???:roll:

Eddie
1.03.12, 23:29
Podstawowa sprawa, sesja komercyjna, której efekt ma spełniać określone kryteria czy sesja artystyczna, która ma być wcieleniem w życie jakiejś wizji fotografa?
Fotografia jest ogromnym podwórkiem, to wręcz całe hektary pola, jak nie lepiej. Dlatego też trzeba sobie dokładnie powiedzieć, w jakim kontekście omawiamy dane zagadnienie. Jeśli jest to sesja komercyjna z określonymi założeniami, wymaganiami, to nie ma tu wiele miejsca do popisu. Oczywiście, jeśli jest dość swobody w tym zakresie, fotograf wciąż ma wpływ na wiele rzeczy takich jak modelowanie światłem, kompozycja zdjęcia, itd. Bywa jednak, że wymagania są tak wyraziście określone, że nie ma tam miejsca na nic.
Inna sprawa, że sesje komercyjne też możemy rozbić na kilka rodzajów i w każdym przypadku sprawa będzie wyglądać inaczej.

Andy_O
2.03.12, 11:48
Jesli juz idziesz dalej i nazywasz to happeningiem to takie "sesje" to pogladowe warsztaty jedno lub dwu dniowe.Mozna sie spotkac i w milej atmosferze sobie pofocic pod czyims kierunkiem.
Przecież jest masa artystów krórzy mieszaja różne sposoby wyrażania: w czasie happeningu robią rzeczy które wiszą potem w galeriach, albo wręcz zapis wideo z heppeningu jest potem wyświetlany jako część instalacji idt. Poza tym nie negowałbym "happeningu dla samego siebie" - czyli podjęcia działania artystycznego, które samemu autorowi ma rozszerzyć horyzonty, dać pomysły.
Ciagle nawiązuje do zdania "fotograf i jego przestrzeń artystyczna" - czyli fotograf który nie tylko zna światło i aparat fotograficzny, ale ma aspiracje do kreowania według własnych wizji. Czy np robiliście kiedykolwiek na sesji coś ponad zadania czysto fotograficzne? Robiliście elementy stylizacji?


Podstawowa sprawa, sesja komercyjna, której efekt ma spełniać określone kryteria czy sesja artystyczna, która ma być wcieleniem w życie jakiejś wizji fotografa?

A może jest tak, ze to od nas zalezy jak jesteśmy postrzegani: czy jako rzemiślnicy którzy mają wykonać zdjęcia "takie a takie", czy jako twórca który ma coś do powiedzenia? Czy w sytuacji kiedy MUSIMY dostać zlecenie nie dajemy się zbyt łatwo sprowadzić do roli wyrobnika, "obsługującego sprzęt" ?
Wyobrażacie sobie żeby do Szymborskiej przyszedł ktoś i powiedział "bardzo ładne rzeczy pani pisze, ale ja zamawiam trzynastozgłoskowiec". Powiecie: my nie jesteśmy Szymborska, co najwyżej "pan kazio". Może sami siebie wtłaczamy w portki "pana kazia od pstrykania" ?

marun
2.03.12, 14:57
Poeci mają tą przewagę, że realizując swój zamysł artystyczny tworzą dzieło, które albo przyjmie się na rynku komercyjnym albo nie. W muzyce podobnie jest jak w fotografii. Jeżeli kompozytor ma napisać utwór do filmu to zawsze zastosuje rytmikę i schematy gwarantujące pozytywny odbiór jego dzieła przez publiczność oraz inwestora. Czyli podobnie jak fotograf na sesji komercyjnej korzysta z schematów gwarantujących mu pozytywny odbiór jego pracy. Natomiast dzieło powstające z zamysłu artystycznego, będące awangardowym spojrzeniem na temat niesie za sobą ryzyko niezrozumienia. Coś nowego, wolnego od powieleń utartych schematów nie gwarantuje natychmiastowego sukcesu, a nawet wymaga od odbiorcy oswojenia się.
Przy działaniach komercyjnych, brak zrozumienia idei artysty w oczach zleceniodawcy – który nie zawsze jest tak samo uwrażliwiony – może nie tylko skutkować zerwaniem kontaktu, ale również rysą na reputacji twórcy.
Dlatego moim zdaniem warto rozgraniczać warsztat fotografa w zleceniu komercyjnym i jego działania artystyczne. Choć w moim odczuciu każdy ambitny fotograf przemyca własną wrażliwość artystyczną na płaszczyznę pracy komercyjnej – tylko wrażliwość tą trzyma w ryzach.

Andy_O
3.03.12, 19:39
Zdarzyło się Wam nie przyjąć zlecenia komercyjnego z powodu zbyt przyziemnego zamówienia? Zamówienia pod którym wstydzilibyście się podpisać?

Jak widzicie, ciągle drążę temat granicy między sztuką a rzemiosłem :-)

Kiedyś proponowałem pewnej wizażystce udział w sesji o dość ciekawym temacie, to była sesja "dla sztuki" a nie "dla kasy". Ona odpowiedziała "mam już duże portfolio, nie potrzebujęwięcej zdjęć". I wobec braku zarobku odmówila. Jak myślcie, czy można mieć już "tak wielkie i kompletne portfolio" żeby zaprzestać dalszego rozwoju? Sesję przeprowadziłem później z inną ekipą i była bardzo udana (http://www.pbase.com/orlowski/image/102813792).

tropic
3.03.12, 20:04
..tej wizażystce !?! brak było pokory...nie pociągnie długo w ten sposób.Z własnego podwórka powiem Ci że nie tylko żyje człowiek dzięki bogatym klientom,
gro ludzi to przeciętniacy a i charytatywni się trafią....

Mirek54
3.03.12, 20:37
Moze jej sie farby wymalowaly i nie miala za co kupic,a sie krepowala o zaliczke poprosic.

Ania_
3.03.12, 23:57
Może po prostu to jej sposób na życie i nie ma czasu się rozdrabniać. Akurat nie widzę w tym nic złego. Nie wszyscy mają czas na sztukę dla sztukę i może to jedna z takich osób.

Horns
27.03.12, 16:25
Co do tej wizażystki, to osobiście nie widziałem jej prac :wink:. Ale pojęcie że ma się dobre zdjęcia w portfolio jest bardzo subiektywne i jak najbardziej jest dla mnie to normalne, że ktoś jest tak dobry, że uważa że już nie potrzebuję robić za darmo, mimo że pomysł może być mega dobry. Dla mnie to trochę tak, jak kupić samochód, zawieźć go do tuningu i gościowi w garażu powiedzieć: "Hej! Patrz jaką wspaniałą Suprę (tu wstawić dowolny samochód) kupiłem, jak da się neony i podciągnie silnik będzie w ogolę wypas. Zrobisz za darmo? Przecież to taka okazja do wspaniałej zabawy!". Także jeżeli ktoś nie chcę robić czegoś za darmo, to nie mam z tym problemu.
Co do sesji zdjęciowych, to chyba przeważnie jest tak, że w komercyjnych zleceniach zawsze jest producent, który na końcu mówi: to się nie podoba, to poprawmy, dążmy do tego (pytanie po co mamy dążyć do czegoś co już mamy :roll:). No ale musi pokazać, że jednak za coś kupili mu/jej tego Iphone'a na firmę:mrgreen:. A tak bardziej na poważnie - przy zleceniach komercyjnych raczej po prostu szuka się fotografa, który robi zdjęcia w stylu odpowiednim dla klienta. I on musi to zaświecić tak i tak, wizażystka musi umalować tak i tak, fryzjer uczesać, stylista... itd. W takich zleceniach przeważnie nie ma dużego pola do popisu fotografa, aczkolwiek bywa, że sugestie ekipy są przyjmowane.
Jeżeli fotograf ma pomysł na zdjęcie, własny pomysł, dla siebie, to wtedy pełni też rolę producenta/klienta, musi wybrać sobie ludzi, styl pracy których mu odpowiada. No i też pewnie wyłożyć własne pieniądze (wizję artystyczne kosztują :mrgreen:). Chyba że będzie miał szczęście i znajdzie ludzi którzy polecą wyłącznie na tzw "zajawce".
Wszystko to jest bardzo płynne i nie ma żelaznych reguł. Bardziej kwestia indywidualnego dogadania się. Jedni szukają, proszą znajomych z "branży" inni po prostu wynajmują, co im trzeba. Jak by to filozoficznie ująć - ile ludzi tyle dróg. Oczywiście wszystko wyżej napisane jest moją prywatną opinią i wcale nie musi zgadzać się z rzeczywistością.

fret
27.03.12, 17:51
Dlatego, że niewiele wiecie o pracy wizażystek. Dla niej taka sesja nie ma wiekszego znaczenia, laury zbiera tylko fotograf, a co jest sztuką, a co nie jest, to pojecie bardzo subiektywne. Najlepiej, to się zbytnio nie nadymać w czasie czucia się artystą :)

Horns
27.03.12, 19:59
No to tak samo jak z asystentem od oświetlenia, czasami odwali całą robotę za fotografa, bo fotograf to znajomy kogoś-tam, a i tak nie zostanie zauważony i jest tylko do "przynieś, podaj i s...j".