Zobacz pełną wersję : Dokarmiana "dzika" przyroda [wieczór 9]
RE: Wydzieliłem z poprzedniego wątku o kłamstwach wielkich fotografów. Myślę, że to temat na osobną dyskusję.
Warto podsumować ten ciekawy wątek jasnym określeniem sytuacji, kiedy manipulacja w obrazie jest dozwolona, a kiedy zabroniona. Ostatecznie będące w sprzedaży tablety nie są nigdzie traktowane jako typowe narzędzia przekrętu :) Także fotomontaż jest szacowną dziedziną fotografii, a powyżej (słusznie) określamy go jako oszustwo. Należałoby to wyjaśnić dokładniej, może w innym wątku za tydzień --pozdrówka dla Wszystkich.
Zauważ że rozmawiamy o reporterach. Nikt nie krytykuje Dragana za oszustwa ale reporter przedstawiajacy rzeczywistość bo taka jest jego rola doklejanek pozowanek robić nie powinien....
podobna etyczna zasada obowiązuje wśród fotografów przyrody. patrz WPOTY i plama z wilkiem
Nie uwieżysz. Zawodowych - 100%!! Amatorów mniej, ale podejrzewam, że wiąże się to z brakiem dojścia przeciętnego fotografa przyrody do tresowanych wilków i innych dzikich stworzeń. A tak - grunt byle zagroda miała ,, naturalny" wygląd np. leśny. Wydawnictwa nie pytają czy zwierz dziki czy nie. Wystarczy, że odpowiednio dziko się prezentuje.
Zawodowców stać wszystkich chyba z tej branzy :) A co do pytania przez wydawnictwa - to zależy jakie. Na GDT byłem świadkiem sporu czy wymiany poglądów baaardzo wieczorowa porą dotyczacego generalnie dokarmiania dzikich zwierzat. W celu zrobienia zdjęć.
Wyszliśmy od zdjęć Jariego Peltomäki który foci sowy snieżne rzucajac im na przynęte żywe myszy
https://forum.olympusclub.pl/imgimported/2010/01/BBC_HC-1.jpg
źródło (http://www.lintukuva.fi/uutiset/BBC_HC.jpg)
https://forum.olympusclub.pl/imgimported/2010/01/NB_HC-1.jpg
źródło (http://www.lintukuva.fi/uutiset/NB_HC.jpg)
problem w tym, że takich sytuacji w przyrodzie nie ma. Sowa snieżna nie je zimą myszy biegajacych po śniegu bo na sniegu nie ma myszy. są głeboko pod nim... Tak więc cała fotografia jest już delikatnym przekretem. Zimą sowa tak na nie nie poluje :)
Potem rozmawialismy o zdjęciach Windfrieda Wisniewskiego który pokazał zdjęcia "misiów" a wieczorkiem przy porterówce przyznał się ile ich kosztował dzień zdjęciowy w Finlandii i przyznał że niedźwiedzie dla fotografów przywabiane sa żarciem dla psów. Po prostu firma dokarmia misie i zapewnia dobre kadry tylko trzeba zapłacić :) chyba koło 1000 Euro za dzień ale nie pamietam już ile to było- pamiętam ze duzo :) ale zdjęcia da się zrobić nie złe ;)
https://forum.olympusclub.pl/imgimported/2010/01/imageWinfried_Wisniewski_ursus_arctos_fi-1.jpg
źródło (http://naturfotografen-forum.de/data/o/57/288144/image::Winfried_Wisniewski_ursus_arctos_finnland_b ear_european_brown_braunbaer.jpg)
Jak zeszło na temat karmy dla psów to delikatnie wkur...ł się Paul Nicklen i powiedział że gdyby jedgo fotoedytor dowiedział się że zdjęcie jest zdjęciem dokarmianego zwierza to wywalili by go z hukiem a jak by powiedział że niedźwiedzia karmił psią karmą to by go jeszcze wsadzili do pierdla...
Mówił że oddajac zdjęcia do wydawnictwa musi dokładnie szczegół po szczególe opowiedziec jak zrobił dane zdjęcie w jakich okolicznosciach itp itd...
Tak więc sądze że to kwestia rangi wydawnictwa... ale tak. U Nas w kraju chyba malo kto jest wybredny jesli chodzi o wytyczne dla fotografii :)
Nikt nie ujmuje Jariemu czy windfriedowi tego że robią super zdjęcia. Tylko pojawia się etyczno moralny aspekt tej imprezki
czy aby sfotografoać Niedźwiedzia można go zanęcić pedigre pallem ?
czy jest to juz oszustwo czy jeszcze nie . itp itd...
RadioErewan
25.01.10, 03:30
Bardzo ciekawy problem z tymi zwierzakami. Baaaardzo. MBSZ to zasługuje na osobny wątek.
są dwa aspekty - 1szy to dobro zwierząt, bo pojawia się podstawowe pytanie co gdy fotografowie przestaną przyjeżdżać ?
Nikt już nie bedzie dokarmiał niedźwiedzi a te rozleniwione tym ze polować nie trzeba a zarcie mamy na tacy bedą mogły miec problem z przetrwaniem
no i drugi etyczny jako taki z punktu widzenia fotografii i jej zasad...
Heh pamiętacie wypasione zdjęcia Jeronimo z wilkami?
Jaka była reakcja na forum?
ja pamiętam tez u nas zdjęcia sów czy puchaczy gdzie wiele osób w tym ja doszukiwało się wklejanek. jak się okazało niesłusznie...
Raven_Design
25.01.10, 15:15
Mnie, jako wielbiciela fotografii makro irytuje praktyka łapania owadów i ich zamrażania.
Cholera... powiedzmy sobie jasno - nie tędy droga!:-x
Fotografia przyrodnicza to przede wszystkim obcowanie z ta naturą w takiej postaci - w jakiej ona jest.
Niestety, wielu w pogoni za sławą, pieniądzem i Bóg wie jeszcze czym, oszukuje nie tylko odbiorców, ale przede wszystkim samych siebie.
Takie urządzanie sesji robaczkom, czy misiom - czym to właściwie jest?
To jest to co pisałem w swoim wątku foto o kozicy (link w stopce)...
Takie dokarmianie powoduje, ze zdjęcia są "lepsze" Wyraźne, ładnie skadrowane, dopieszczone. Spokojnie można ujecie powtarzać dziesiątki razy...
To się podoba. Ileż ja się ochów i achów nasłuchałem nad moim zdjęciem orła (wygrało olyrulez) - a to zwykły pstryk w Ustrońskim parku niespodzianek. Zero wysiłku zero natury.
Z drugiej strony czy to złe? I gdzie jest granica - przypomnę tylko wątek kasprzyka - gdzie podaje, ze ptaki dokarmia słonecznikiem? Taka duża różnica w stosunku do psiego żarcia dla niedźwiedzi?
Trochę się, przyznam szczerze, pogubiłam...
Czy fotografowanie dzikich ptaków drapieżnych, przyciągniętych przed obiektyw padliną jest oszustwem? Albo malutkich ptaszków orzeszkami albo słonecznikiem?
Wydaje mi sie, że odpowiednie "zanęcenie" zwierząt i do pewnego stopnia sterowanie ich zachowaniami to wielka sztuka, wymagająca wiedzy, umiejętnosci i cierpliwości. Pamiętam jak czytałem swego czasu historię jednego jelenia - fotograf najpierw wybera miejsce, bada odchody, szuka odpowiedniego terenu, bada skąd świeci słońce (żeby dobrze oswietliło zwierzaka), potem nęci przez jakiś czas, a dopiero na końcu włazi do czatwoni żeby zrobić to jedno zdjecie. Szczerze podziwiam takich ludzi.
Na marginesie - podobne "myki" strosuję fotografując małe dzieciaczki (2-5 lat) - wiadomo, że nie można za bardzo kazać im pozować, patrzeć w lewo, w prawo, tp. Dlatego steruje się nimi za pomocą innych metod (najczęściej takich, które da się zjeść lub którymi da się bawić :-)).
...
Z drugiej strony czy to złe? I gdzie jest granica - przypomnę tylko wątek kasprzyka - gdzie podaje, ze ptaki dokarmia słonecznikiem? Taka duża różnica w stosunku do psiego żarcia dla niedźwiedzi?
No właśnie, temat jest śliski. Dokarmianie ptaków jest dobre czy złe? Na potrzeby fotografii jest złe? A w karmikach jest dobre? Jaka jest różnica w dokarmianiu ptaka a niedźwiedzia? No niby wiem jaka (czym karmimy i kogo ;) ) ale gdzie jest granica? Czy jest?
Z jednej strony dokarmianie przytoczonych ptaszków jest akceptowalne bo powszechne (a zimą wskazane, już w podstawówce karmiki się robiło) a dokarmianie niedźwiedzi jest nienaturalne. Ale czy różnica jest aż tak duża?
Sam nie potrafię uzasadnić (o tak po prostu czuję) że w dokarmianiu ptaszorów i robieniu im zdjęć nie ma nic złego (z punktu widzenia szkodliwości dla samego zwierzaka) zaś z niedźwiedziami gorzej.
Co do oszustwa to trochę tak jest. Jednak czy oszustwem nie jest jeśli takie zdjęcia znajdują się później np. w podręcznikach?
No oszustwo jest ale i korzyść też duża (mówię o niematerialnej).
Hmmm.....we wszystkim trzeba znać umiar moim zdaniem. I trzeba być uczciwym.
Jeśli już dokarmiałam tego niedźwiedzia karmą dla psów, to powiedziałabym o tym prezentując zdjęcie. Jeśli udało mi się sfotografować wilka w zoo, a mimo to wygląda jakby był w środowsku naturalnym, to mimo wszystko powiedziałabym, że jest to zdjęcie z zoo.
A teraz o dokarmianiu dzikich zwierząt. Wydaje mi się, że człowiek bez odpowiedniej wiedzy, może zrobić więcej szkody niż pożytku. Dokarmianie ptaków chlebem jest dla nich po prostu niebezpieczne, a ludzie tak robią nie mając świadomości, że je krzywdzą w ten sposób. Tak samo dokarmianie niedźwiedzi pedegripalem nie jest na pewno najlepszym pomysłem. Więc jeśli już zanęcamy zwierzęta, to mając wiedzę lub pod opieką osoby, która taką wiedzę ma, żeby nie wyrządzić żadnej szkody.
Samo dokarmianie zwierząt, zwłaszcza podczas ostrej zimy, na pewno nie jest złe. Przecież leśnicy dokarmiają zwierzynę w czasie zimy. Ale trzeba to robić z głową.
A zabijanie motyli, żuczków i innych robaczków, żeby łatwiej się robiło zdjęcia makro - to już nie tylko lenistwo, oszustwo, ale również brak jakichkolwiek skrupułów.
Finlandia przoduje w usługach typu misie na padlinie, orły przednie, puszczyk mszarny i sowa jarzębata wabione myszami. Misie i orły robi się z bud, a właściwie drewnianych chatek, często ogrzewanych piecykami. Ceny od 100-300 Euro. Sporo ludzi korzysta, także z Polski. A że nikt się nie przyznaje....Ale co tam zagrabanica. Poszukać wystarczy polskich, zimowych fotografii drapieżnych ptaków - myszołowy, gołębiarze, a szczególnie bieliki. 99% zrobionych jest na sztucznie wyrzucanej padlinie, niekoniecznie dzikiej. Np tzw porcje rosołowe :-) Swego czasu sam stawiałem i wynajmowałem czatownie ale po dwóch sezonach zrezygnowałem. Straszna dzicz u nas panuje, nerwowe trzaskanie statywami, kolebanie obiektywami na prawo i lewo, włażenie ze szkłem prawie do gniazd -aby ujęcie było dobre itp. Nie na moje nerwy.
Trochę się, przyznam szczerze, pogubiłam...
Czy fotografowanie dzikich ptaków drapieżnych, przyciągniętych przed obiektyw padliną jest oszustwem? Albo malutkich ptaszków orzeszkami albo słonecznikiem?
To zależy.
Weź pod uwagę że dokarmianie niedźwiedzia a dokarmianie sikorki to co innego. Jedna jest częścią miejskiego ekosystemu a inny nie..
Tak na prawdę nawet w TPNie niedziwiedzie się dokramia(ją) wygrzebując odpadki ze śmietników.
Pierwsze podstawowe pytanie czy jesli kończysz fotografować zwierzeta to czy zostawiasz je same sobie. czy jednak jakoś Cię to obchodzi
ten watek jest wydzielony z "Czy wielcy fotografowie oszukują" i do niego sie odnosił Chodziło o to , ze wbrew pozorom manipulacje i "pozowania" są powszechne również i w takiej dziedzinie fotografii
A jednak mam wrażenie, że czym innym jest przynęcanie, a czym innym fotografowanie tresowanych zwierząt. Oto chodziło w mojej wypowiedzi. :wink: Konkretnie o lisa, który zareaguje na komendę siad ;) a nie o lisa, który przyjdzie za czymś do jedzenia.
Dokarmianie ptaków zawsze będzie dzielić. Ja jestem z opcji dokarmiania, chociaż niektórzy twierdzą, że dzięki temu przetrwają słabsze egzemplarze. Grunt to, aby dokarmiać regularnie, nie znudzić się w połowie lutego, bo będzie tragedia. :???:
Piotr Grześ
25.01.10, 22:42
Finlandia przoduje w usługach typu misie na padlinie, orły przednie, puszczyk mszarny i sowa jarzębata wabione myszami. Misie i orły robi się z bud, a właściwie drewnianych chatek, często ogrzewanych piecykami. Ceny od 100-300 Euro. Sporo ludzi korzysta, także z Polski. A że nikt się nie przyznaje....Ale co tam zagrabanica. Poszukać wystarczy polskich, zimowych fotografii drapieżnych ptaków - myszołowy, gołębiarze, a szczególnie bieliki. 99% zrobionych jest na sztucznie wyrzucanej padlinie, niekoniecznie dzikiej. Np tzw porcje rosołowe :-) Swego czasu sam stawiałem i wynajmowałem czatownie ale po dwóch sezonach zrezygnowałem. Straszna dzicz u nas panuje, nerwowe trzaskanie statywami, kolebanie obiektywami na prawo i lewo, włażenie ze szkłem prawie do gniazd -aby ujęcie było dobre itp. Nie na moje nerwy.
Bardzo ciekawe spostrzeżenia.Właśnie obserwuję na fotoprzyroda.pl wielki wysyp myszaków, bielików i innych drapieżnych wabionych porcjami rosołowymi. Niemal każdy fototołowca za punkt honoru stawia sobie ustrzelenie drapieżcy. Dzisiaj są ku temu niesamowite możliwości. Technika fotografowania poszła bardzo do przodu i wielu z nas stać już na sprzęt, który pozwala uzyskać niesamowite efekty. Zastanowić się natomiast trzeba, czy przyciąganie "ptastwa" za pomocą nęcenia jest, czy nie jest etyczne. Jeśli stołówka będzie funkcjonowała przez cały zimowy sezon, to dobrze bo i ptaki coś dostaną i fotograf się będzie cieszył. Ale jeśli przyzwyczaimy i porzucimy, to już według mnie, bardzo źle. To tak jak z kotami bidakami, które w te mrozy stacjonują koło mojego bloku, nie mogę im dać tylko raz jeść, bo sumienie nie dało by mi spokoju, są moimi podopiecznymi i już. I okienko od pralni otwarte i miska codzienna musi być.
Piotr> i nie tylko na tamtym forum. Właściwie na większości tego typu. Zauważyłem nawet swoistą ,,prawidłowość" roku fotołowcy.
Wiosna: obowiązkowo cietrzew, bataliony, gęsi. Dobrze jest mieć krwawodzioba, rycyka, czajkę, bekasy.
Lato: czaple, czaple i jeszcze raz czaple + wypasik czarny bocian
Jesień- Rykowisko!!!! Koniecznie potężne byki, najlepiej mglisto i słonecznie jedwabisto :-) Robione często w hodowlach półotwartych ale o tym cicho sza!!! jest przecież fotołowca fotografem DZIKIEJ przyrody!!!!!
Zima: padlina!! Nie masz bielików toś d..a nie fotograf.
I tak rok za rokiem...
Piotr> i nie tylko na tamtym forum. Właściwie na większości tego typu. Zauważyłem nawet swoistą ,,prawidłowość" roku fotołowcy.
Wiosna: obowiązkowo cietrzew, bataliony, gęsi. Dobrze jest mieć krwawodzioba, rycyka, czajkę, bekasy.
Lato: czaple, czaple i jeszcze raz czaple + wypasik czarny bocian
Jesień- Rykowisko!!!! Koniecznie potężne byki, najlepiej mglisto i słonecznie jedwabisto :-) Robione często w hodowlach półotwartych ale o tym cicho sza!!! jest przecież fotołowca fotografem DZIKIEJ przyrody!!!!!
Zima: padlina!! Nie masz bielików toś d..a nie fotograf.
I tak rok za rokiem...
Bardzo to przykre co mówisz... niestety takie koszta szybkiego przepływu informacji... Ciekawe czy przed dobą Internetu też tak było (oczywiście w mniejszym gronie)?
Jeśli stołówka będzie funkcjonowała przez cały zimowy sezon, to dobrze bo i ptaki coś dostaną i fotograf się będzie cieszył.
Tu się zgadzam w 100%
Jeśli chodzi o robienie zdjęć robaków, i innych małych żyjątek, to moim priorytetem jest nie robić im krzywdy i nie starać się ingerować ich świat.
Mimo iż mam uwiecznione kilka much na pajęczynie to nie dokarmiałem żadnego pająka.:grin:
Bardzo to przykre co mówisz... niestety takie koszta szybkiego przepływu informacji... Ciekawe czy przed dobą Internetu też tak było (oczywiście w mniejszym gronie)?
Kiedyś było zupełnie inaczej. Właściwie niewiele nazwisk: Kłosowscy, Stachurski, Wdowiński, Łapiński, Czerwiński...Ci ludzie się znali, spotykali i chociaż strzegli swych sekretów to raczej animozji pomiędzy nimi nie było. Co do ,,kultury" ich pracy to tylko mógłbym powiedzieć coś o ,,Kłosiach" bo ich znam i cenię okrutnie. Sporo kontrowersji bywało wokół Łapińskiego i jego metod. Z jego hitem w postaci kalendarza ,,Wigierski PN 2000r" na którym to śliczny bóbr miał trochę miej śliczny łańcuch na jednej z nóg, na czele.
Teraz jest jakiś chory wyścig gatunków ,,prestiżowych" - orły, cietrzewie, głuszce i inne rarytasy są ludziom niezbędne do życia. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich. Hmmm, zauważyłem nawet, że łatwiej o wypasione fotografie bielików niż naszego poczciwego wróbla...Jak mi kiedyś opowiadał Marcin Karetta zadzwonił do niego taki świeży fotołowca z zapytaniem co teraz fotografuje, może orły przednie albo coś równie wykwintnego i eleganckiego... Jak usłyszał, że śpiewaki, wróblowate i ogólnie mikrusy to wyraźnie stracił większość estymy jaką Karettę darzył. Bywa.
Oj ciekawe jest to co piszesz. Smutne, ale ciekawe. Dzięki!
Piotr Grześ
27.01.10, 00:55
O tempora o mores. Czas niebłagalnie płynie, sprzęt coraz lepszy, coraz więcej ludzi znajduje nowe hobby. Tak to już jest, że ci, którzy pomimo wielu przeciwieństw i niedostatków zaczynali przygodę z fotoprzyrodą, muszą się liczyć z zastępami młodych, którzy mają dostęp do coraz lepszego sprzętu. No tak to jest, że zaczną powoli odchodzić w przeszłość ci co z wielkim trudem robili zdjęcia, które w swoim czasie były ikonami fotografii przyrodniczej. Mistycyzm tamtych czasów się skończył. Dwadzieścia lat temu niewielu ludzi stać było na wyprawę nad Biebrzę i jeszcze piękne fotografowanie. Dzisiaj, stać na to niemal wszystkich interesujących się przyrodą. Mają do tego znakomite narzędzia rejestracji obrazu. Jak potrafią to wykorzystać, to już inna sprawa.
RadioErewan
27.01.10, 01:00
O tempora o mores. Czas niebłagalnie płynie, sprzęt coraz lepszy, coraz więcej ludzi znajduje nowe hobby. Tak to już jest, że ci, którzy pomimo wielu przeciwieństw i niedostatków zaczynali przygodę z fotoprzyrodą, muszą się liczyć z zastępami młodych, którzy mają dostęp do coraz lepszego sprzętu. No tak to jest, że zaczną powoli odchodzić w przeszłość ci co z wielkim trudem robili zdjęcia, które w swoim czasie były ikonami fotografii przyrodniczej. Mistycyzm tamtych czasów się skończył. Dwadzieścia lat temu niewielu ludzi stać było na wyprawę nad Biebrzę i jeszcze piękne fotografowanie. Dzisiaj, stać na to niemal wszystkich interesujących się przyrodą. Mają do tego znakomite narzędzia rejestracji obrazu. Jak potrafią to wykorzystać, to już inna sprawa.
Heh, ale niech jeżdżą i fotografują. Mnie zniechęca sytuacja następująca.
Idziemy z Katarzyną wałami na bobra nad Narwią. Stoi sobie samochód, z krzaków wybiegają dwa ludzkie młode. Z kijkami ganiają się po lodzie. Auauauauaua, bloooo, kakakakakak! A rodzice oglądają to z samochodu. No, bobrów to już nie widzieliśmy.
A potem samiec alfa dał sygnał, młode do samochodu i odjechali. Starzeję się.
Pozdrawiam
Oprócz dostępności sprzętowej obecnych czasów swoje dołożył internet. Kiedyś były tylko wydawnictwa. Oglądał człowiek taki album Sawickiego i pomarzył, pomarzył..... Teraz otworzy stronkę, spojrzy w galerię i dojdzie do wniosku, że skoro tylu ma fotografie rzadkości to pewnie i mi się taką uda zrobić. Mieć cietrzewie i bieliki jak Leśniewski ( amator przecież), susły, ptaki wodno-błotne jak Karetta, skoczyć nad Biebrzę i zrobić coś jak Kłosowscy albo wzorem Łapińskiego czy Stachurskiego poszaleć na Mazurach. Smutne, bo oprócz wzmożonej penetracji ostoi ludzie kompletnie tracą ochotę? na wyrobienie sobie indywidualności fotograficznej. Z przyrodników starej szkoły każdy jest po czymś rozpoznawalny np. Wołkow i jego lustrzane nieostrości czy krajobrazy Tomka Kłosowskiego.
_______________________ (automatyczne scalenie)_____________________
A potem samiec alfa dał sygnał, młode do samochodu i odjechali. Starzeję się.
Pozdrawiam
Ano, ma człowiek ochotę złapać statyw mocniej w łapę i tak głowicą w te durne pały ....
Piotr Grześ
27.01.10, 01:05
Radek, tego klimatu opowieści biebrzańskiej, którą kiedyś na forum podawałeś, już pewnie nigdy nie uświadczysz. Piszę o Twojej i kolegi( przez niego tak pięknie opisanej) relacji. A może rzeczywiście starzejemy się.
W piątek pogadałem sobie z miejscowymi na Olszowej Drodze jak to kiedyś przyjeżdżali fotografowie nad Biebrzę. Fajnie było. Aże często bywał u nich Puchalski to i słuchałem i słuchałem. Akurat trafiłem na ludzi, którzy bezpośrednio mu w terenie pomagali. Wspominali Go bardzo dobrze, jakbym postawił na stół flaszkę to i pewnie by ,,sie chopy popłakali sie". Gadali, że tamci ,,dawniejsi" to mieli szacunek do ludzi, umieli z nimi rozmawiać. Tera to panie tylko przyjadą i zaprowadzić sie każą, a Włodek i pogadał i flaszkę wypił a co zdjęciów zawsze naprzywoził nam. O panie, mielim ich całe teczki. Pogubili sie tylko. Poznałem też fajną historię zdjęcia Puchalskiego, na którym idzie myśliwy w waciaku z dubeltówką na jednym ramieniu i łopatą z łosia na drugim. Okazało się, że tę łopatę znalazł miejscowy chłopak ( teraz facet 50 lat). Puchalski jak zobaczył to prawie cały dzień ustawiał ich, kazał nosić poroże i tylko im zdjęcia robił.
Moose bardzo ciekawie piszesz. I co najlepsze w otwarty sposób mówisz o temacie tabu, jakim jest swoisty wyścig szczurów. :roll: W sumie z pospolitymi gatunkami to człowiek się może schować pod ziemię. :???: Chociaż Ty z racji doświadczenia, jak wyczytuję z Twoich postów, przynajmniej masz autorytet, aby takie rzeczy mówić wprost. Tacy amatorzy, którzy krótko fotografują, jak np. ja, mogą tylko niejako siedzieć cicho, jeśli nie chcą się włączyć w ogólny trend.
Piotr napisał:
"To tak jak z kotami bidakami, które w te mrozy stacjonują koło mojego bloku, nie mogę im dać tylko raz jeść, bo sumienie nie dało by mi spokoju, są moimi podopiecznymi i już. I okienko od pralni otwarte i miska codzienna musi być."
Tak być powinno.
"moje" balkonowe "bidule" - w te mrozy zamieszkały ze mną w domciu.
A teraz - +;- 0 - są już w swoim żywiole, w sadzie i na balkonie, albo u mnie - jak zechcą.
Ciepełko jest, micha jest, woda jest i ... wszystko wraca do normalności.
Są wolne, niezależne - jak "związki zawodowe" - prawie.:wink:
Pozdrówka.
Tacy amatorzy, którzy krótko fotografują, jak np. ja, mogą tylko niejako siedzieć cicho, jeśli nie chcą się włączyć w ogólny trend.
Czemu siedzieć cicho? Właśnie chodzi o to by chrzanić ogólny trend. Osobiście wolę tworzyć trendy niż im ulegać. Zanim poznałem, liznąłem trochę tego światka ,, artystów fot. przyrod. "
miałem bardzo idealistyczne podejście do tej grupy, jak mi się wydawało, wrażliwców, artystów z terenowym zacięciem. Wyleczyli mnie sami.
Szczytem zakłamania był tekst ,, wyślij fotografię na ten konkurs, ja siedzę w komisji" - porażka. Bo jak co niektórzy odważniejsi mówią -,Nie ważne co wyślesz na konkurs, ważne kto siedzi w komisji" E tam, elaborat można pisać.
NightCrawler
29.01.10, 23:46
Szczytem zakłamania był tekst ,, wyślij fotografię na ten konkurs, ja siedzę w komisji" - porażka. Bo jak co niektórzy odważniejsi mówią -,Nie ważne co wyślesz na konkurs, ważne kto siedzi w komisji" E tam, elaborat można pisać.
Niestety nie dotyczy to tylko fotografii przyrodniczej czy nawet samej fotografii... Dzisiejszy świat jest w dużej mierze zbudowany jest na znajomościach i "wtykach" :(
Czemu siedzieć cicho? Właśnie chodzi o to by chrzanić ogólny trend. Osobiście wolę tworzyć trendy niż im ulegać.
A tak, tak zgadzam się w 100%. Bardziej chodziło mi o to, że osoba świeża, która zaczyna dopiero przygodę z fotografią przyrodniczą, może poczuć się - delikatnie mówiąc - mocno onieśmielona... i raczej nie będzie mówić głośno o TWA.
Smutne co napisałeś o konkursach. Trochę mnie zastanawiało, czemu zawsze przewijają się te same nazwiska i dochodziłam do wniosku, że to zapewne z uwagi na najwyższy poziom tych osób. (Chociaż nie zawsze zdjęcia uważałam za wybitne). Teraz spojrzę na to nieco inaczej.
Wątek leciwy ale ostatnio poznałem jeszcze jeden sposób na ciekawe zdjęcie ,,dzikiej przyrody" stosowany przez co niektórych. Szczęka mi opadła.
Otóż by zrobić piękne fotografie kozła - perukarza wystarczy ...wykastrować onego( hodowlanego zapewne) i poczekać rok, aż nałoży świeże parostki. Wtedy kozła w plener i gotowe.
Powered by vBulletin? Version 4.2.5 Copyright Š 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.